czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 22

,,Oczami Cassandry ''
Weszłam do swojego pokoju ,rzuciłam na podłogę torby, i walnęłam się na łóżko.
-A to co ?- powiedziałam sama do siebie ,kiedy poczułam że leżę na czymś kanciastym. Niechętnie obróciłam się na drugi bok, by dostrzec to na czym leżałam. Na moim miejscu leżało pudełeczko- prostokątne ,około 10x7 cm. Niepewnie je otworzyłam i zobaczyłam na wierzchu kawałek papieru. Już trochę bardziej entuzjastycznie poleciałam zaświecić światło żeby móc przeczytać liścik.

Kochana Cassie, chciałem jakoś podziękować Ci za te cudowne spędzone razem chwile i za wszystko inne - za to że przy mnie byłaś kiedy Cię potrzebowałem, masę wspomnień i przeżyć. Teraz jednak sam zastanawiam się nad swoim życiem i decyzją która je odmieni prawdopodobnie na zawsze ,jeśli ją podejmę. Nie chciałbym takiego zakończenia i jedyne co teraz czuję to ból i strach przed tym co było, jest i będzie. Naprawdę bardzo mi Ciebie brakuje ,ale mam nadzieje że chociaż jedna tysięczna moich uczuć do Ciebie nadal jest w Tobie . Cieszę się z tego że jesteś teraz z Harrym , a raczej bardziej się cieszę z tego że to ty jesteś szczęśliwa. Nie chcę abyś była przeze mnie smutna ,dlatego nie powiem tego wprost ,choć jesteś tak bystra że i tak pewnie zrozumiesz.. Moje życie po za Tobą ,to jedna wielka pomyłka - może i czasami osiągam sukcesy ,ale odkąd Ciebie nie ma ,w ogóle nie sprawiają mi radości. Tak więc z tego powodu, zastanawiam się czy warto tą pomyłkę dalej      ciągnąć ....? Zrozumiem - jeżeli jeszcze w ogóle będę mógł coś zrozumieć- jak wyrzucisz ten liścik do kosza- po prostu ciężko byłoby mi odejść z tego świata bez pożegnania i bez świadomości że nie wiesz co do Ciebie czuje. Przegrałem już dosyć sporo w życiu, ale to co najważniejsze ,straciłem z własnej winy- Ciebie. 
Mam też nadzieję że chociaż raz na jakiś czas mnie miło wspomnisz i ułoży Ci się w życiu jak najlepiej tylko może. Żegnam Cię ciepło. Przyjmij proszę ten drobiazg ode mnie w ramach podziękowań za to że podtrzymywałaś mnie przy życiu. To niesamowite że ktoś kogo.... jesteś moją ostatnią myślą.
                                                                                                                          Zawsze będę Cię kochał                                                                                                                                            Troy 

Z każdą chwilą kiedy czytałam ten list uśmiech i entuzjazm coraz szybciej znikały mi z twarzy. Rozpłakałam się jednak kiedy przeczytałam podpis pod listem. Mogłam się tego domyślić, ale nie myślałam już o niczym innym niż o tym żeby czytać dalej.
-Nie, nie ,nie, to się nie dzieje naprawdę ....- mówiłam przestraszona i spanikowana sama do siebie. W głowie krążyły mi setki myśli, ale została mi jeszcze jedna rzecz. Tak. Musiałam zobaczyć co jest we środku pudełeczka ,bez względu na to jak bardzo zapłakane mam oczy ,ani na to że nie mam pojęcia co teraz mam zrobić. Czułam się jak winne wszystkiemu, bezsilne ,siedmioletnie dziecko.
Zajrzałam jednak do wnętrza pudełeczka i czułam że zaraz utonę we własnych łzach, że zaleją mnie od środka. Wtedy jednak krew zaczęła mi buzować i myślałam że zamiast utonąć we łzach ,utonę we własnej krwi. Najpierw wysypałam całą jego zawartość na mokrą pościel, a pierwsze co zwróciło moją uwagę , to zdjęcie. To to samo zdjęcie, które z takim zadumaniem oglądał Troy gdy wpadłam do niego sprawdzić czy nic mu nie jest. Zostało ono zrobione w naszą rocznicę ,kiedy byliśmy ze sobą już okrągły rok. Wszystko wydawało nam się wtedy takie radosne ,wesołe.. ustaliliśmy że nasze dzieciaki będą miały na imię Nathan i Liliana. Na fotografii widać było jak leżymy na plaży i prawie się całujemy.  Pamiętam że wcześniej Troy wrzucił mnie do wody ,a potem nosił mnie na rękach chodząc wzdłuż brzegu, dopóki sam do niej nie wpadł. Następnie usiedliśmy sobie na pomoście i wydurnialiśmy się tak bardzo że ze zmęczenia tam zasnęliśmy. Kiedy się obudziliśmy byliśmy już wysuszeni , a za horyzontem powoli chowało się ognisto czerwone słońce, a my siedzieliśmy wtuleni w siebie i wpatrywaliśmy się w nie aż zapadł całkowity półmrok ,a wszystko oświetlał tylko blask księżyca w pełni.
Przeglądnęłam jeszcze rzeczy leżące pod zdjęciem. Była tam jedna połówka serduszka, a było na niej napisane:  Nie zapomnę i na malutkiej karteczce: Na mojej jest O Tobie . Jeszcze bardziej się rozryczałam, ale mimo wszystko założyłam wisiorek.Kiedy odruchowo spojrzałam na zegarek ,zobaczyłam że jest 22:57.
Ale...... czy.... ale jak...?- zadawałam sobie pytanie. Troy. Troy jest w Ameryce. Coś we mnie tknęło że postanowiłam wyjść z pokoju i zapytać kogoś kto pomoże mi to wszystko zrozumieć . Zeszłam za dół.
-Jezu, co Ci się stało ?!- podbiegła do mnie zmartwiona Jade, a ja tylko podałam jej liścik i rozbeczałam do granic moich możliwości. Po kilku krótkich chwilach Jade wytarła mi oczy swoją koszulką i pociągnęła za rękę. Dochodziła 23 , ale nie miałam zamiaru się z nią przekomarzać.
Dotarłyśmy pod dom w którym mieszkał Troy.
-Zostań tu .- powiedziała do mnie Jade kiedy stałyśmy na schodkach. Kiedy stanęła jak wryta ,już wiedziałam że coś jest nie tak. Zrobiłam kilka kroków ku niej ,po mimo jej protestów.
Oczy mi się zaświeciły ,krew buzowała jeszcze mocniej niż kiedykolwiek, zaczęła drgać mi warga ,i od środka czułam palący ból . Pamiętam jak nie czułam ani nóg, ani bólu, ani cierpienia, tylko samą pustkę. Czas jakby zwolnił ,a do mnie w ogóle nic nie docierało. Chciałam teraz raz jeszcze przytulić Troy'a . Usłyszałam tylko jak Jade rozmawia z kimś przez telefon - dzwoni na pogotowie, a potem urwał mi się film.....................



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz