piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział 17

,,Oczami Cassandry''
Leżeliśmy u nas w salonie i oglądaliśmy James'a Bond'a. Nie mogłam skupić się na filmie- cały czas myślałam co mam zrobić z Troy'em, i czy jeszcze w ogóle go zobaczę -nawet nie wiem kiedy ma samolot.
-OMG !!!- wrzasnęli na raz Macy i Liam
-Co jest ?- zapytałam niezbyt zainteresowana bo pomyślałam że to reakcja na jakąś scenkę z filmu
-Troy miał lecieć do Seatle ??
-Tak- powiedziałam już przytomniej i podniosłam się do pozycji siedzącej
-Miejmy nadzieję że to nie jego samolot..- powiedziała CJ . W TV leciały wiadomości w których mówili o katastrofie lotniczej samolotu do Ameryki właśnie do Seatle który leciał z Londynu. Ze łzami w oczach wybiegłam z domu i poleciałam do  Troy'a.
Zdyszana wpadłam do domu Troy'a i na szczęście zobaczyłam go siedzącego na kanapie. Siedział tyłem do mnie i nie widziałam co robi. Zapłakana podeszłam do niego od tyłu i oparłam się o wysokie oparcie kanapy. Oglądał nasze stare zdjęcia z albumu. Jeszcze bardziej się rozryczałam, i wtedy się obrócił.
-Troy..- zaczęłam ale nie mogłam nic powiedzieć ,nic nie chciało mi przejść przez gardło. Przytulił mnie ,ale nadal nic nie mówił. Po jakimś czasie się uspokoiłam. Wtedy siedziałam już obok niego ,oparta o jego ramię.
Dotarło do mnie że chyba nadal go kocham. Chyba. Ale teraz jest Harry. Jest i Harry i jest też Troy który leci do Seatle.
-Czemu przyszłaś ??- odezwał się nareszcie
-Chciałam sprawdzić czy nic ci nie jest
-Mi ?? Czemu miałoby mi się coś stać ?
-W TV mówili o katastrofie lotniczej samolotu z Londynu do Seatle...
-Boisz się o mnie ??- nie odpowiedziałam na to pytanie tylko jeszcze mocniej go przytuliłam.
-Co teraz będzie ??- zapytałam
-Nie wiem- odpowiedział mi zgodnie z prawdą
-A kiedy lecisz do Ameryki ?
-Za tydzień. Mam być tydzień przed rozpoczęciem roku, ale trochę mi zajmie oswojenie się tam ze wszystkim itd.
-Będzie mi Ciebie brakowało ..
-A Harry?
-Co Harry ?
-Jego nie będzie Ci brakowało ?? Przecież kiedyś znowu będą mieli trasę.
Teraz uświadomiłam sobie na czym stoję.  Kogo bym nie wybrała, i tak za jakiś czas musiałabym się z nim pożegnać
-Mam nadzieję że mimo to Wam się ułoży..- nagle posmutniał
-Ale jak to ..?
-No bo przecież jesteście parą .. Co nie ?
-Co ..?- nie wiedziałam o co chodzi, a Troy wstał z sofy i sięgnął po laptopa ze stołu i wszedł na jakąś stronę internetową.
-Patrz- pokazał mi zdjęcia jak jesteśmy z nimi w tym całym domku wypoczynkowym itd. oraz nagłówek Czy to ta jedyna ?
Nie chciało mi się na to patrzeć więc spuściłam głowę i zapytałam
-Spotkamy się jeszcze zanim wylecisz ,prawda ??
-Mam nadzieję -powiedział i się do mnie uśmiechnął. Wtedy wróciły do mnie wszystkie nasze wspomnienia, wygłupy i poczucie że będzie mi tego mocno brakowało.
-Idź już -powiedział nagle i jego mina posmutniała z prędkością światła.
-Czemu ??
-Reszta będzie się o Ciebie martwić. No i Harry- dorzucił. Trochę byłam zła że tak się przyczepił Harolda ale nie mogłam się teraz na niego gniewać, nie w tym momencie. Oniemiałam. Dotarło do mnie że na mnie czeka reszta ,ale on poza mną nie miał nikogo. No i jeszcze tą kuzynką o ile to prawda że to jego siostra cioteczna. Zrobiło mi się go żal i przez myśl przeszedł mi pomysł żeby jednak pojechać z nim do Ameryki.
-Pomóc Ci w czymś ??- zapytałam
-Hmm..?- miał zdziwioną minę
-No, nie wiem: potrzebujesz czegoś ??
-Potrzebuje kogoś- odpowiedział i nie za bardzo wiedziałam jak mam się zachować. Po długiej ciszy ,dodał:
-Naprawdę powinnaś już iść
-No dobrze... Ale jakby coś to dzwoń -powiedziałam i  na pożegnanie posłałam mu smutny uśmiech

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że to taki rozdział właściwie o niczym :> ale będą się zdarzały i takie :P

1 komentarz: