- Gratulacje jest Pani w ciąży ! A dokładnie w 2 miesiącu - powiedział ginekolog. Ucieszyłaś się bo ojcem dziecka był Harry Styles - Jest Pani zadowolona ? - spytał.
- Tak. Oczywiście. - Odpowiedziałaś. Nie mogłaś się doczekać kiedy powiedz o tym Hazzie.
- A wie Pani kto jest ojcem - spytał ciekawski lekarz.
- Harry... Harry Styles - rzekłaś.
- Aaa.. To ten z tego sławnego zespołu. Tak więc jeszcze raz gratulacje i widzimy się za miesiąc na następnej kontroli.
- Do widzenia - porzegnałaś się i wyszłaś. Szłaś ulicami Londynu myśląc komu by tu najpierw powiedzieć. Postanowiłaś pójść do kawiarni i zadzwonić do rodziny z Polski. Twoi rodzice byli zachwyceni dowiadując się że zostali dziadkami. Na piciu herbaty i rozmawianiu przez telefon zajęło Ci ok 2 godziny. Kończąc rozmowę pożegnałaś się z najbliższymi i wyszłaś w kierunku domu. W myślach układałaś sobie jak powiedzieć o tym swojemu chłopakowi. Otworzyłaś drzwi, zdjęłaś buty i weszłaś do środka. Usłyszałaś głośne jęki dochodzące z waszej sypialni. Weszłaś na górę i zobaczyłaś Hazzę uprawiający sex z Caroliną. Łzy napłynęły Ci do oczy. Gdy cię zobaczył odskoczył szybko od niej i zaczął się tłumaczyć:
- ( T.I.) to nie tak jak myślisz. Wytłumaczę Ci to ! (T.I.) !!!
Wybiegłaś zapłakana z domu. Nie wiedziałaś co zrobiłaś. Byłaś wstrząśnięta tym, co przed chwilą zobaczyłaś. Nagle twój świat rozpadł się a serce rozbiło się na milion kawałków. Postanowiłaś iść do Niall'a, twojego najlepszego przyjaciela. Nie chciałaś mówić mu jeszcze o ciąży. Twoim zdaniem było jeszcze za wcześnie. Jak zobaczył Cię w takim stanie od razu zbladł.
- (T.I) ! O Boże ! Co się stało ? - widać było że się zmartwił. Wpuścił mnie do domu i od razu wszystko mu powiedziałaś. Zbladł jeszcze bardziej a Ty dodałaś:
- To pewnie koniec. Nie poradzę sobie. Wyjeżdżam do Polski do rodziny. - szlochałaś.
- Rób ta, jak podpowiada Ci serce. Ale wiedz że będziemy tęsknić - rzekł blondyn.
Gadaliście godzinami. Niall rozśmieszał Cię aby uśmiech pojawił się na twojej twarzy. Przez nieobecność Harry'ego spakowałaś się zostawiając kartkę z napisem:
,,Już nigdy nie będzie tak jak zawsze ! Żegnaj ! "
Horan zawiózł Cię na lotnisko, mocno przytulił i odprowadził. Lot nie trwał długo. Rodzice spodziewali się Ciebie, ponieważ poinformowałaś ich o wszystkim. I wtedy zaczął się koszmar. Loczek zaczął do Ciebie wydzwaniać i pisać o każdej porze dnia. Nie dawał Ci spokoju. Nie wytrzymując pewnego dnia odebrałaś. Usłyszałaś zapłakany głos twojego chłopaka.
- (T.I), prozę wróć do mnie. Wytłumaczę Ci to. Daj mi szansę..
- Harry daj mi spokój. Jak mogłeś mnie tak zranić ? Jak ? Ufałam Ci.. - wtedy i Ty zaczęłaś płakać.
- Kocham Cię ! Nie wyobrażam sobie bez Ciebie życia. Proszę wróć.. - powiedział z żalem w głosie. Rozłączyłaś się. W tym momencie wróciły wszystkie wspomnienia Zrozumiałaś że bardzo go kochasz, pomimo zdrady. To się nazywa prawdziwa miłość. Lecz nie byłaś jeszcze pewna czy wrócić. Po 2 tygodniach doszłaś do wniosku że musisz wracać. Dziwne było to że Hazza już do Ciebie nie dzwonił. Spakowałaś ponownie walizki. Na sam wierzch położyłaś zdjęcia USG. Jeszcze nie wiedział że ma dziecko.
*** PARĘ GODZIN PÓŹNIEJ ***
Przyjechał po ciebie Irlandczyk. Powiadomiłaś go o powrocie. Podwiózł Cię pod dom. Podziękowałaś. Dodałaś że wpadniesz do niego wolnym czasem. Weszłaś do domu. To co zobaczyłaś wyprowadziło Cię z równowagi. Hazza całujący tą dziwkę. Myślałaś że się przewrócisz. Na twój widok nie ucieszył się.
- Cze... Cześć - powiedziałaś. Po twoich policzkach spływały łzy.
- Ooo.. hej. Zapomniałaś czegoś, że przyjechałaś ? - sykną.
Wtedy rzuciłaś walizkę i wybiegłaś. Zakręciło Ci się w głowie. Nie miałaś wyjścia, poszłaś z powrotem do Niall'a. Płakałaś tak głośno że przechodnie patrzyli na Ciebie jak na idiotkę. Zapukałaś do drzwi. Otworzył Ci w ogóle nie wiedząc o co chodzi.
- O co chodzi, co się stało ? - zdenerwowany spytał.Wtedy powiedziałaś mu cała prawdę.
- N..Ni...Niall !! - szlochałaś. Nie mogłaś wydusić z siebie słowa - Nie byłam z Tobą szczera.
- Mów, o co chodzi - rzekł z opanowaniem.
- Bo widzisz przed wyjazdem z Londynu dowiedziałam się że jestem w ciąży. On jeszcze nie wie. A jak dzisiaj pojechałam spławił mnie i lizał się z tą dziwką. Nie wiem co robić. Pomóż mi - byłaś bezradna.
- Na początek odpoczniesz. Później zadzwonimy do niego aby przyszedł, porozmawiacie - taki był jego plan.
- Wiem, mam pomysł - w oczach miałaś blask - w walizce są zdjęcia USG. Napisz do niego aby otworzył ją.
- OK. Jak chcesz. A Ty położysz się i odpoczniesz. Za dużo przeżyłaś - martwił się. Rzeczywiście byłaś zmęczona. Poszłaś na górę i zapadłaś w głęboki sen.
***OCZAMI HARREGO ***
Gdy ją zobaczyłem ucieszyłem się ze przyjechała. Zaprosiłem Caroline aby była zazdrosna. Na pewno mi wybaczy. Siedziałem i oglądałem TV gdy nagle zadzwonił telefon. To SMS od Niall'a. Treść brzmiała tak :
,,(T.I) jest u mnie, Zajrzyj do jej walizki. Nie pożałujesz."
No cóż, co mi szkodzi. Rozsunąłem suwak. Zobaczyłem na ubraniach zdjęcie.. zdjęcie USG. Rozpłakałam się. Dopiero teraz do mnie dotarło co zrobiłem. Było mi wstyd. (T.I) jest w ciąży a ja jestem ojcem dziecka. Zraniłem ją tak bardzo że nie mogłem patrzeć na siebie. Nie czekając dłużej pojechałem do willi Niall'a. Bez pukania wszedłem do środka. Niall siedział w kuchni.
- Gdzie ona jest - powiedziałem przez łzy.
- Śpi. Była zmęczona. Dużo przeżyła. Stary co ty wyprawiasz ? - patrzył na mnie z miną która sugerowała że nic nie rozumie.
- Sam nie wiem. Nie panuje nad sobą, Kocham ją. Carolina nic nie znaczy. Przyszła do mnie, zaczęła mnie rozbierać. Tak bardzo tego żałuje. Gdy (T.I) przyjechała z Polski sam zaprosiłem tą sukę. Nie wiem co chciałem zrobić - płakałem - mogę ją zobaczyć ?
- Tak jasne. Jest na górze - odpowiedział. Szybko znalazłem się koło łóżka. Lekko ją przytuliłem. Delikatnie dotykałem jej brzucha. Pod skórą było tam moje dziecko. Obudziłem ją. Spojrzała na mnie z żalem. Miała podpuchnięte oczy. Odsunęła się ode mnie.
- Kochanie wybacz. Kocham Cię. Ty jesteś tą jedyną. Ta suka nic nie znaczy. Liczysz się ty i dziecko. Proszę, wysłuchaj mnie.
Z jej oczu spłynęły łzy. Odwróciła się. Twarz schowała w poduszkę. Niall widząc to w progu rzekł:
- Daj jej czas - złapał mnie za rękę i zabrał na dół - Ona ci wybaczy. Ale teraz jest za wcześnie. Spokojnie - mówił ze spokojem w głosie - idź do domu, ogarnij się. Jeżeli będzie się coś dziać zadzwonię do ciebie.
Zawahałem się.
- OK. To na razie. Dzięki za wszystko - wyszedłem. Nigdy sobie tego nie wybaczę.
***
Poczułaś wielki ból podbrzusza. Zwijałaś się z bólu. Przestraszyłaś się że coś jest nie tak z dzieckiem.
- Niall! Niall! Ratuj proszę! - krzyczałaś. Szybko wbiegł do pokoju. Przestraszył się. Z każdą chwilą bladł.
- Co się dzieje? Co ci dolega ? - podbiegł do mnie.
- Boli mnie. Ratuj ! - płakałaś - Moje dziecko !
- Jedziemy do szpitala ! Dzwonie do Haryr'ego - trzymał iPada ramieniem. Próbował Cię podnieść. - Hazza przyjeżdżaj ! Z (T.I) dzieje się coś złego. Nie wiem co robić ! - był biały jak kreda. Rozłączył się. Pomógł Ci zejść na dół. Nim wyszliście na dwór, za rogiem pędziło już auto Loczka. Szybko wysiadł z samochodu. Pomogli Ci wsiąść. Horan siadł ze mną na tyle. Brunet mknął autem ku szpitalowi.
- Boli ją brzuch. Na poród zdecydowanie za wcześnie - Niall trzymał Ci głowę. Nie minęło 10 minut a już leżałaś na łóżku szpitalnym. Lekarz badał Cię bardzo dokładnie. Podłączona zostałam do różnych urządzeń Doktor wyszedł bez słowa. Byłaś w strachu, Nie nie wiedziałaś co się dzieje.
- Kto jest ojcem dziecka ? - zapytał na korytarzu ginekolog.
- Ja, panie doktorze. Czy wszystko w porządku ? - w jego zielonych oczach było widać strach.
- Proszę pana do gabinetu. Wytłumaczę wszystko - weszli do pomieszczenia - płód rozwija się dobrze. To tylko stres i oznaki przemęczenia. Pani (T.N) nie powinna się stresować ani przemęczać - Hazz odetchną z ulgą.
- Tak, panie doktorze. Zrobię wszystko co w mojej mocy. Kiedy wychodzi i czy mogę ją zobaczyć ? - spytał.
- Wypiszemy ją jutro. Zostanie jeszcze na obserwację. Tak nawet wskazane. Pani (T.I) potrzebuje teraz wsparcia - odparł.
Przyszedł do mojej sali. Widziałam w jego oczach żal, wyrzuty sumienia i wstyd. Wtedy naprawdę zrozumiałam jak bardzo go kocham. Bez względu jak mnie zranił. Podszedł, usiadł koło mnie. Położył się delikatnie na moim brzuchu i zaczął płakać. Zaczęłam się bawić jego włosami.
- Wybacz - szlochał - daj mi chociaż spotykać się z dzieckiem.
- Kocham Cie - szepnęłaś - nie poradzę sobie bez ciebie. Zraniłeś mnie ale wybaczam Ci, ale obiecaj mi coś.
- Co tylko zapragniesz - pocałował twój brzuch.
- To ma się nigdy nie powtórzyć, rozumiesz - gdy wspomniałam o tym serce pękało mi z bólu. Ale miłość była silniejsza.
- Obiecuje. Kocham Cię. - wbił się w moje ust.
*** 7 MIESIĘCY POŹNIEJ ***
Obudziłaś się o 03:00 w nocy z bólem brzucha, Harry spał obok Ciebie. Poszłaś do łazienki wysikać się. Zorientowałaś się że odeszły Ci wody.
- HARRY! HARRY! - krzyczałaś.
Przybiegł w szoku do łazienki.
- Chyba już czas jechać. Nasze dziecko chce wyjść - ból był przerażający.
Pomógł Ci się ubrać. Sam założył ubrania. Pomógł CI wejść do samochodu. Pojechaliście w mgnieniu oka do szpitala. Twoje kochanie było przy Tobie. Wspierał Cię. Krzyczał że dasz radę. Po 10 godzinach na świat wydałaś pięknego synka. Nazwaliście go Colin. Staliście się piękną rodziną. Żyliście długo i szczęśliwie. :D
Proszę! Liczę na opinię. POZDRAWIAM :***
Imagin nr 2, przysłany również przez Patrycję; autorkę imagina nr 1
Jestem głupi. Jestem cholernie głupi, że pozwoliłem jej odejść. Znaczyła dla mnie tak wiele. To ona sprawiała, że uśmiech nie giną z mojej twarzy.Planowaliśmy wspólną przyszłość: dom, ślub, dzieci. Ale ona odeszła..To tak bardzo boli. Minęło 5 miesięcy od naszego ostatniego spotkania, czyli zakończeniem naszego związku. Od tego czasu bardzo dużo pracowałem. Codzienne koncerty i imprezy pozwoliły mi na chwilę o niej zapomnieć. Ale to i tak nic nie dawało. Cały czas za nią tęskniłem...
Wróciliśmy z trasy. Dali nam 3 miesiące urlopu. Gdy znalazłem się już w swoim mieszkaniu, od razu rzuciłem torby i wyszedłem. Było późne popołudnie. Szedłem małymi alejkami do małego jeziora za parkiem. To tam chodziliśmy w nocy kąpać się nago. Hah..może to było głupie, ale to był nasz mały zwyczaj. Gdy doszedłem do mojego celu, zamarłem. Była tam! [T.I]! Blada, zapłakana i wyczerpana. Rzucała małe kamyki do wody. Zauważyłem że..była w ciąży. Byłem trochę zdezorientowany. Czułem się jak ktoś wbija mi nóż prosto w serce. Może tak reaguję bo coś do niej jeszcze czuję? Mnóstwo pytań krążyło w mojej głowie. Czy ma kogoś? Czyje to dziecko? A może jest moje? Tak, przyznaję, robiliśmy to kilka razy. Pamiętam to do dziś. Jej pierwszy raz:
* -Niall, denerwuję się - powiedziała moja zdenerwowana [T.I].
-Spokojnie kochanie, będę delikatny jak tylko potrafię - uspokajałem ją - gotowa?
-Gotowa - rzekła.
Powoli wszedłem w nią. Pisnęła głośno nad moim uchem. Cały czas trzymałem ją mocno za rękę. To wspaniałe uczucie, kiedy twój skarb Ci ufa. [T.I] krzyczała tylko z bólu. Chciałem przestać ale rozkazała abym kontynuował. Po jakimś czasie zszedłem z jej ciała i położyłem się obok niej.
-Wszystko w porządku? - zapytałem.
-Jestem obolała. Ale daję radę - przyznała. Mocno wtuliła się w moją klatkę piersiową.
-Przepraszam - czułem się winny. To ja sprawiłem jej ból - Bardzo cię kocham skarbie.
- Ja ciebie też Niall, bardzo !
Pocałowałem ją w czubek głowy *
Podszedłem bliżej, a następne usiadłem obok niej. Gdy mnie zobaczyła, wbiła swoje niebieskie tęczówki w moją osobę. Wyglądała tak niewinnie. Po jej minie dotarło do mnie że coś jest nie tak. Nie odzywała się.
-Często tu przychodzisz? - pierwszy zacząłem nawiązywać jakąś rozmowę.
-Codziennie od naszego rozstania. To miejsce przypomina mi o nas - spuściła głowę w dół, że mogłem zobaczyć jedynie tylko włosy spadające na jej twarz. Zapadła kompletna cisza. Czułem unoszącą się niezręczność.
-Mogę cię o coś zapytać - objąłem ją ramieniem. Nie poruszyła się. Pewnie wiedziała jakie pytanie chce jej zadać. Ale ja musiałem mieć pewność czy to moje dziecko.
-[T.I] spójrz na mnie - mówiłem delikatnym tonem. Nie chciała mi patrzeć prosto w twarz. Czułem że jest jej wstyd. Już chyba znam odpowiedź na pytanie. Opuszkami palców wziąłem jej brodę do góry abym mógł zobaczyć jej twarz. Płakała. Łzy spływały jej po policzku jedna po drugiej.
-O co chcesz zapytać? - bąknęła. Nie wiedziałem jak się o to zapytać. Milczałem przez dłuższą chwile układając sobie wyraz po wyrazie.W końcu wziąłem się w garść.
-Może to zabrzmi chamsko..ale ja muszę mieć pewność.. - bąknąłem. Chciała uciec przed spojrzeniem mi w oczy. Chciała spuścić głowę, ale nie pozwoliłem jej na to. Nie w tej chwili - Czy to moje dziecko ?
Była blada. Nie wiedziała co powiedzieć. Znałem ją na tyle dobrze, że wyczytałem z jej twarzy odpowiedź. Nie mogłem w to uwierzyć. Dlaczego chciała ukryć prze de mną to, że ma ze mną dziecko. Może się mnie wstydzi?
-Dlaczego mi nie powiedziałaś? - chciałem brzmieć łagodnie ale nerwy, to wszystko przez nie. Dałem jej chwilę zastanowienia się nad odpowiedzią oż w końcu wybuchła.
-Niall ty nic nie rozumiesz. Kompletnie nic...Zaczęło by się.Że jestem nic nie warta, naciągnęłam cię na dziecko, jestem zwykłą szmatą. Że rujnuję ci życie przez bachora. Że to nie twoje dziecko, tylko ja chce cię wkręcić bo jestem biedna. Nie mam kasy, rodziny, nikogo. A ty masz. Pieniądze, rodzinę, przyjaciół, fanów i masę innych rzeczy. Nie chce przechodzić przez to piekło i dlatego od ciebie odeszłam. Ale teraz wiem że to była najgorsza rzecz jaką w życiu zrobiłam. Bo bez ciebie nie dam sobie razy z nim....Nie wiem co mam teraz robić. Spieprzyłam sobie życie, a przede wszystkim twoje - nie mogła powstrzymać łez. Miała kompletne załamanie. Trzęsła się z szoku jaki teraz przeżywała. A ja nie wiedziałem co powiedzieć. To smutna a zarazem wesoła wiadomość. Smutna dlatego że [T.I] tak o sobie myśli a wesoła dlatego że będę ojcem. Może to trochę wcześnie żeby być tatusiem ale jak już się to stało to muszę dać dobry przykład mojemu maleństwu. To ono było owocem naszej miłości. Miłości [T.I} i mojej. Po prostu ją przytuliłem. Na początku nie wiedziała co robić ale po chwili odwzajemniła uścisk.
-Tak cholernie cię przepraszam - w końcu wydukałem z siebie - jest mi bardzo przykro że tak myślisz. Nikt nie ma prawa mówić do ciebie w taki sposób. To nasze życie, możemy robić z nim co nam się żywnie podoba. Nikt nie ma na to wpływu. Nie potrzebnie się martwisz na zapas. Mam nadzieję że nasi fani są na tyle rozsądni że zrozumieją w jakiej jesteśmy sytuacji. To jest niczyja wina. Po prostu dwóch ludzi zakochują się w sobie i dochodzi do takiego momentu że chcą w jakiś sposób ją okazać. No i zaliczają czasami wpadkę, tak jak my teraz. - zaśmiałem się.
-Jak sobie to teraz wyobrażasz Niall - powoli się rozluźniała.
-Normalnie. Wprowadzasz się do mnie. Bierzemy ślub. Tworzymy rodzinę. Żyjemy długo i szczęśliwie z naszymi dziećmi. A na koniec zostajemy dziadkami. - uśmiechnąłem się do niej.
-Fani..co z nimi? - zapytała.
-Prawdziwi Directioners zostaną, jeżeli nas kochają powinni okazać trochę współczucia. Teraz najważniejsza jesteś Ty i maleństwo. - pocałowałem ją w czoło. - Nigdy nie przestałem cię kochać. Byłaś, jesteś i będziesz dla mnie najważniejsza. Kocham Cię skarbie.
-Ja ciebie też Niall - w końcu pokazała swój piękny uśmiech. Bardzo za nim tęskniłem.
* * *
Na świat przyszedł śliczny synek [T.I] i Niall'a. Postanowili.....SORRY, a raczej kazał im Pan ,,Wszędzie Się Wtrąci" Harry Styles że chłopiec będzie się nazywać Louis. Horan postanowił że w przyszłości będzie grał z nim w piłkę nożną w ogródku. Jego marzeniem jest teraz, aby jego syn był tak zainteresowany piłka nożną jak on. Wujkowie (Louis, Harry, Zayn, Liam) spisują się znakomicie. Ale za bardzo rozpieszczają swojego bratanka.
One Direction to ciągle taki sam zespół. CAŁY CZAS ZMIERZA W JEDNYM KIERUNKU !! <3
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Swoje imaginy możecie wysyłać na e-mail:
dagmara.rybak13@spoko.pl
super *.*
OdpowiedzUsuńprosze dodaj kolejny ;D
To zakładka z waszymi imaginami, a jak na razie otrzymałam tylko 1 :) Tak więc tym bardziej zachęcam abyście wysyłali swoje imsginy ;3
Usuńpiękny. O.O
OdpowiedzUsuńzajebisty wiesz co fajne masz imaginy
OdpowiedzUsuńo co chodzi z tymi dziewczynami i cłopakami po boku strony
OdpowiedzUsuń