środa, 30 stycznia 2013

Rozdział 57

,,Oczami Jade''
Serce zaczęło mi łomotać jak tylko zorientowałam się że za mną stoi Zayn.
-Jade...- powiedział i spojrzał na mnie z wyrzutem .- TO jest Eddie ??- spytał unosząc brwi.
-No, taaak- przeciągnęłam jakby to było oczywiste
-Jade, czy to ten chłopak który szarpał cię wtedy ?!- wkurzył się i raptownie podniósł głos.
-No, taaak- powtórzyłam mniej pewnym tonem. Zayn wyglądał jakby był teraz zdolny nawet go zabić.
-Uspokój się, to nic wielkiego.- Chciałam złapać go za ramię ale Zayn był zawiedziony i jakby rozczarowany, pokiwał przecząco głową z lekko rozchylonymi wargami i powoli cofając się w tył po prostu wybiegł z pomieszczenia.
-Zayn  !- krzyknęłam za nim, a kiedy również chciałam wyjść policjant zamknął mi drzwi przed nosem i powiedział:
-Musisz złożyć zeznania
-Mam w dupie wasze zeznania , Zayn !!- dalej się wyrywałam
-Ej. Grzeczniej !- zdenerwował się młody policjant i odsunął mnie od drzwi.
-Nie będę niczego zeznawać !- darłam się chcąc wstać z krzesła, ale policjant trzymał mnie za ramiona i nie mogłam się podnieść.
-Niech pan ją puści -stanęła w mojej obronie Macy
-No to chociaż powiedzcie mi co zrobił Eddie- powiedziałam dając za wygraną.
-Nie możemy- odpowiedział gliniarz siedzący za biurkiem czytając jakieś notatki.
-W takim razie niczego wam nie powiem- powiedziałam i pewna siebie opadłam na oparcie krzesła i zaczęłam przyglądać się paznokciom. Wiedziałam że zaraz wymięknął, chociaż to policjanci. Funkcjonariusze spojrzeli na siebie z lekko otwartą buzią i w końcu jeden z nich odparł:
-Eddie włamał się na silnie strzeżoną stronę największej korporacyjnej wytwórni płytowej.
-Eddie hakerem ?!- byłam wprost oszołomiona- Jjjaka to korporacja ?- spytałam zdołowana
-Syco Music- dodał
-Przecież to nie możliwe !- ulżyło mi- To najsilniej strzeżona korporacja chyba w całej Europie ! Eddie, ten Eddie miałby się do niej włamać ?!- roześmiałam się
-Eddie już wcześniej miał związek z takimi hmmm... wybrykami, ale za każdym razem umykał nam.- wytłumaczył i znów pogrążył wzrok w dokumentach.
-A czy Syco Music to nie jest przypadkiem wytwórnia z którą podpisaliście kontrakt jako One Direction ??- spytała Macy i spojrzała na mnie
-Czy to może mieć jakiś związek ?- spytała po chwili zastanowienia dziewczyna  i wydawało się że ułożyła w głowie sensowne wyjaśnienie  tego całego absurdalnego zamieszania
-Wygląda na to że wy również będziecie musieli zeznawać. -westchnął. Szybko się uwinęliśmy ze składaniem zeznań.
-Zayn, jesteś zły ?- spytałam już pod domem chłopaków kiedy byliśmy sami.
-Jestem zdenerwowany i zawiedziony- odpowiedział nawet na mnie nie patrząc i wszedł do domu. Westchnęłam i ruszyłam za nim.

,,Oczami Emmy''
-Witam Was bardzo serdecznie, mam nadzieję że będzie nam się dobrze współpracowało  -uśmiechnęłam się przyjaźnie a pozostali odwzajemnili uśmiech- Może na początek trochę się poznamy..??- zaproponowałam niepewnie; ogólnie byłam nieśmiała.- Ja jestem Emma Cratchit, mam 17 lat.
-Ja też mam 17 lat !!- dorzuciła entuzjastycznie jakaś dziewczyna a wszyscy się zaśmiali. Dziewczyna wyglądała równie sympatycznie jak ja, a przynajmniej tak słyszałam. Na pierwszy rzut oka byłyśmy podobne i na drugi zresztą też :]
-Ja Cię, tyle was łączy- zironizował pewien chłopak i wszyscy znów się zaśmiali.
-Jestem Eva -dorzuciła dziewczyna i posłała mi szczery uśmiech który odwzajemniłam. Wszyscy się przedstawili i nie obyło się bez masy śmiechu.
-Pierwsza próba będzie już jutro o 15- dodałam i złożyłam ręce- wszyscy jeszcze chwilę pogadali ze sobą i porozchodzili. Ja postanowiłam że jeszcze trochę zostanę i się porozciągam.
-Też zostajesz ?- spytała Eva kładąc na ziemię swoją torbę.
-Taak, lubię ćwiczyć - uśmiechnęłam się i obie zaczęłyśmy rozgrzewkę. Zdziwił mnie fakt że wykonywałyśmy te same ćwiczenia w tym samym czasie- zupełnie jakbyśmy to ćwiczyły godzinami !! Totalna harmonia...
-Masz jakiś pomysł na pierwszą choreografię ??- spytała mnie zdyszana po prawie 3 godzinach wygibasów.
-Coś tam w głowie ... a ty ?? Jakieś sugestie ?- dodałam siadając obok niej
-Niee, nie za bardzo. Tak w ogóle dasz mi swój adres ?? Może byśmy się spotkały i pogadały- dorzuciła wesoło.
-Wiesz.. -zaczęłam i posiedziałyśmy chwilę w niezręcznej ciszy.
-Dobrze, nie chcesz to nie mów- odpowiedziała lekko urażona ale z niewielkimi pretensjami
-Eva, bo wiesz, ;mam trochę pod górkę ..- zaczęłam i opowiedziałam jej całą swoją historię.
-Ale Ci zazdroszczę !! Też chcę pochodzić z Karaibów i mieć takiego słodkiego chłopaka !- powiedziała gdy skończyłam. Miała oczy jak pięciozłotówki i wprost tryskała energią i entuzjazmem.
-Hah, tak, te dwie rzeczy faktycznie mi się udały- zaśmiałam  się
-Trzy- poprawiła mnie
-Jak to ??- spytałam marszcząc czoło
-Teraz masz jeszcze swoją super zgraną i nadpobudliwą grupę taneczną !!- wykrzyknęła wstając i zrobiła kilka salt w powietrzu. Zaczęłyśmy się śmiać i po jakimś czasie postanowiłyśmy wrócić do swoich domów.

,,Oczami CJ''
Lou tak się piekli i dobiera do naszego synka że jakby zostali w cztery oczy pewnie czekałaby go rozmowa na temat kondomów. Lou jeszcze musie się sporo nauczyć jak być ojcem.. ostatnio chciał zabierać chłopca na spacery o świcie i jeszcze o innych porach dnia...on chyba myśli że mały jest psem...
-Kochanie !!- krzyknął Lou z dołu
-Co tam ??- odkrzyknęłam biorąc małego na ręce.
-Nasi przyjaciele od kilku dni się do nas dobijają i chcą przywitać małego -powiedział patrząc na mnie i malutkiego.
-To jaki problem ?- parsknęłam i przytuliłam chłopca
-Bo zawsze im coś wypada; tu wizyta na komisariacie ,tu spotkanie z jakąś dancingową grupą..-zaczął ale mu przerwałam
-Ale to już chyba nie nasza wina- na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Mogę ??- spytał i wyciągnął ręce w moją stronę
-A nie zadusisz go ??- uśmiechnęłam się i podałam mu małego.  Odwróciłam się żeby pójść do łazienki, ale szybko zmieniłam plany.
-Przestań !!- krzyknął Louis
-Co on Ci robi ??- spytałam
-Jest za słodki -zrobił słodką minkę ,a potem ułożył usta w dzióbek. On non stop doprowadza mnie do śmiechu i to jest właśnie mega pozytywne.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1. Twoja ulubiona piosenka ??
2. Jak może mieć na imię Mr. Junior Tomlinson ?? :D
3. Czy sytuacja z Eddiem powinna zostać wyjaśniona, czy znów ucichnąć ??

Rozdział 56

,,Oczami Cassandry''
-Wiesz, na jedno dobrze że CJ i Lou nie chcą na razie żebyśmy ich odwiedzali- powiedział Harry. 
-Ej- oburzyłam się i zaśmiałam przy tym
-No co, niech się teraz sami nacieszą dzieckiem- uśmiechnął się ujawniając swoje dołeczki -A może wybierzemy się gdzieś razem ..?
-Cały czas myślę o Jade i jej braciach. No normalnie nie ogarniam tej patologi. Jak nie jedno to drugie coś narobi. 
-Ja też bym chciał żebyś cały czas myślała o mnie. -uśmiechnął się słodko i położył na moich kolanach 
-Harry ..- również słodko się uśmiechnęłam
-Kur*a, Harry, ile ty mi do tej herbaty cukru na*ierdoliłeś !!!!!!- zaczął wrzeszczeć wpadając do pokoju z kubkiem herbaty, lub czegoś na jej kształt, Niall. Hazza zerwał się na równe nogi i odpowiedział jeżdżąc ręką po swoich włosach wzdychając przy tym.
-A bo ja wiem.. mogło mi się trochę wsypać bo przy okazji gadałem z Cassie..- tłumaczył się mój loczek a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Po jakimś czasie rozmów musiałam w końcu powiedzieć:
-Wam też jest tak gorąco ??- spytałam
-Też to czujecie ?- dodał Harry i jakby mu ulżyło. Może spodziewał się że zwariował ?? :P
-Tu jest tak gorąco czy to ode mnie tak bucha ??- spytał Lou wchodząc do pokoju i przy okazji wachlując się rękoma. 
-Tak, wyglądasz dziś naprawdę seksi -zaśmiałam się 
-Ej, bo będę zazdrosny- udawał obrażonego Harry 
-A czemu nie siedzisz teraz razem z CJ ?- spytał marszcząc brwi Liam
-Bo tak jakby wywaliła mnie- speszył się
-Hahahahahaha- zaczęli brechtać się chłopaki
-Jak to ?- spytałam również lekko rozbawiona, ale bez przesady
-Bo byłem niby nadopiekuńczy- zarumienił się albo dlatego że się onieśmielił, albo dlatego że było naprawdę gorąco. 
-No do jasnej cholery, kto włączył tyle grzejników ??!!- wydarł się Harry gdy zorientował się że to przez te kaloryfery.
-To za tą herbatę. -powiedział Niall i rzucił w niego ciastkiem, ale jak to nasz Horan; spudłował, a ciacho wylądowało na Zaynie ,który szybko się zrewanżował. 
-Ejj !- zachichotałam gdy ciastko trafiło we mnie. Tak zaczęła się walka na jedzenie. Bawiliśmy się tak z 15 minut, aż zwyczajnie skończyły nam się ciastka, a na podłodze były już same okruchy.
-Będziecie tu mieli sprzątania- zaśmiała się Macy.
-Hahaha, pomożecie nam, co nie ?- spytał wystraszony blondyn.
-Poradzicie sobie sami- pokiwałyśmy głową z udawanym uznaniem co doprowadziło do kolejnej porcji śmiechu.
-Dzwonił ktoś do Jade i chłopaków ?- spytał Liam.
-Dzwoniłem, ale nie odbiera. - wyjaśnił Zayn
-W co oni się wpakowali ?- znowu się zmartwiłam.

,,Oczami Jade''
-Kiedy możemy stąd iść ?- zapytałam kiedy noga mi ścierpła. Policjant olał moje pytanie i zwrócił się do Fabiana:
-Musisz teraz złożyć zeznania.
-K*rwaaaaaa- westchnął. Zaczynałam dostrzegać podobieństwo między nami; w końcu jesteśmy bliźniakami tyle że dwujajowymi czy coś. 
-Koleś, weź nie pogarszaj swojej sytuacji. -odrzekł gliniarz, a ja i moje rodzeństwo byliśmy lekko zszokowani zmianą jego nastawienia i .. słownictwa.
-Dobra, chodź- powiedział i oboje wyszli zostawiając mnie i Ariana z innym policjantem.

,,Oczami Fabiana''
-Siadaj- rozkazał mi gliniarz.
-Nie dzięki, postoję -powiedziałem dla jaj.
-Oj chłopie, zawsze idziesz pod prąd ?- westchnął po raz kolejny policjant i sam usiadł na krześle po przeciwnej stronie.
-Idę tam gdzie uważam że warto- zacząłem ale po chwili dodałem- Nie no, tak na serio to idę tak po prostu przed siebie gdzie mnie nogi poniosą. -zaśmiałem się z własnej ironii i usiadłem na tym krześle.
-Muszę cię przesłuchać- powiedział funkcjonariusz i wziął do ręki stosik dokumentów, a potem zaczął je kartkować.
-To naprawdę konieczne ? Przecież to tylko drobiazgi- zniechęciłem się
-Tak naprawdę nie chodzi o to piwo czy narkotyki.
-Niee ??!- powtórzyłem szczerze zdziwiony. -Ale nawet Jade i Arianowi powiedział pan..
-Wiem co mówiłem- przerwał mi- Powiedziałem im prawdę tylko nie całą bo więcej nie mogłem.
-No to o co chodzi ?- parsknąłem
-Pamiętasz co się stało zanim zawieźliśmy cię żebyś wytrzeźwiał ?- spytał i wziął do ręki długopis.
-Ymm...no nie za bardzo..- sam nie wiem czemu się speszyłem.
-I nie jesteś w stanie sobie naprawdę niczego przypomnieć ??- starał się mówić tym samym tonem głosu, ale czasem mu się to nie udawało.
-Raczej wątpię- powiedziałem marszcząc brwi, ale po chwili zastanowienia przypomniało mi się coś co wydawało mi się mało istotne, co jednak powiedziałem:
-Zapamiętałem tylko że jak szliśmy, wpadł na nas jakiś koleś z deskorolką i nic więcej, przykro mi- powiedziałem i zerknąłem na faceta.
-A gdzie szliście ?- spytał jednocześnie coś notując.
-Tego to już nie pamiętam  -podciągnąłem sobie rękawy od bluzy.
-No dobrze, a pamiętasz jak wyglądał ten chłopak ?- rzucił i spojrzał na podwinięte przed chwilą rękawy. Syknąłem do siebie cicho i znów je spuściłem, bo zorientowałem się że mam na rękach jakieś ślady, co śmieszniejsze; nie wiedziałem po czym.
-Nieee- przeciągnąłem- Choć wydaje mi się że miał ciemne włosy, był w jasno zielonej bluzie i był dosyć wysoki, nic więcej... a powie mi pan chociaż o co chodzi ?- spytałem
-Niestety nie mogę.. może to któryś z nich ?- dorzucił pokazując mi kilka zdjęć.
-Nie, nie, nie, nie.... chwila, może pan jeszcze raz pokazać tamto ?- ożywiłem się nawet nie wiem kiedy.
-To ?- spytał zerkając na mnie
-Tak, właśnie ! Jestem prawie pewien, ale nie chcę nikogo wprowadzać w błąd bo wtedy widziałem też jak mój kolega pływa z orką w wielkiej kuli dla chomika, więc sam pan rozumie...- wydąłem usta
-W porządku. -powiedział i lekko się zaśmiał.- Poczekaj na korytarzu, a ja muszę jeszcze chwilę porozmawiać z twoim rodzeństwem.
Wyszedłem na korytarz i spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Odpisałem kumplowi na kilka sms'ów i poszedłem do toalety.

,,Oczami Jade''
Policjant znowu wszedł do pokoju w którym przebywaliśmy i rzucił na biurko jakieś papiery z których na podłogę wyleciało kilka zdjęć. Szybko schyliłam się żeby je pozbierać i totalnie mnie zwaliło z nóg.
-Jade, wszystko w porządku ?- powiedział wparowując do pokoju Zayn, a obok niego Macy z Harrym i Cassie. Wszyscy łącznie z policjantami aż drygnęli, ale zaraz po tym jeden z nich zaczął wypychać ich na zewnątrz.
 -Nie, proszę niech oni tu będą - stanęłam w obronie przyjaciół. ,,Ale ja buduję poprawne i inteligentne zdania'' pomyślałam z zażenowaniem. Policjant o dziwo się zgodził, a ja znów wróciłam do tematu zdjęć.
-Ja znam tego gościa- powiedziałam wpatrując się w fotografię. Policjant mocno się zdziwił i zaczął zadawać mi pytania.
-Do prawdy ?
-Tak, to jest Eddie- spojrzałam już tym razem na policjanta.
-Eddie ?- spytała stojąca pod drzwiami Macy która dojrzała z tam tond co było na zdjęciu. -Spotkałam go dwa razy- powiedziała i opowiedziała o tym jak potrącił ją przy budce z lodami i złapał na chodniku.- Wyglądał jakby był pełen energii i gdzieś się spieszył- podeszła bliżej biurka komisarza.
-Jade..- spytał Zayn który od jakiegoś czasu stał za moimi plecami a ja nawet o tym nie wiedziałam. Spojrzenie wszystkich w pomieszczeniu spoczęło na nas...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wydaje mi się że ten rozdział trochę dłuższy niż za zwyczaj, ale to dobrze :)
1. Jak myślisz, co Zayn chciał powiedzieć ?
2. Sądzisz że w co zamieszany jest Fabian ? Według ciebie to poważne ?
*3. Jaka byłaby twoja reakcja gdyby do twojego domu zapukał hmm... któryś z członków tego opowiadania ?? - nie koniecznie z One Direction ^^ 
Możecie pisać dłuuuuuuuugie komentarze, uwielbiam czytać wasze opinie ^^

Aha i jeszcze jedno: CZEKAM NA ZGŁOSZENIA DO KONKURSU :]
Pozdrowionka dla wszystkich :*

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 55

,,Oczami Emmy''
-Wybrałaś już ??- spytał Liam kiedy skończyliśmy oglądać widea przysłane przez ludzi którzy też chcieliby dołączyć do grupy tanecznej.
-Wszyscy wymiatają- westchnęłam
-To może weź wszystkich, z tobą byłoby 14 osób.
-Myślisz ?- spojrzałam na niego ze skrzywioną miną
-Tak, myślę- odpowiedział, wziął ode mnie pilota i wyłączył TV.
-Z jednej strony cieszę się że odwołaliście dla nas trasę koncertową, ale z drugiej wiem że to było dla was ważne i zawiedliście fanów..- powiedziałam i oparłam się o jego ramię
-To był nie tylko mój wybór, ale też chłopaków, np. taki Lou; to chyba oczywiste że  chce być teraz przy CJ i małym. Fani... a fani skoro są prawdziwymi fanami na pewno zrozumieją. Wynagrodzimy im to. -mówił z przekonaniem a gdy skończył pocałował mnie.
-Mam wyjść ?- spytał wchodzący do pokoju Niall
-Uh, ty zawsze musisz wparować w najmniej odpowiedniej chwili- powiedział do niego Liam
-Haha, spokojnie, przecież nic się nie stało- powiedziałam radosna jak zawsze.
-Idziemy dzisiaj pozwiedzać Londyn ?- spytał Niall- Jade, Zayn, Cassie, Harry, Fabian z Arianem z jakąś dziewczyną i Macy ze mną idą, a wy ?
-No nie wiem..- powiedział Liam- Zwiedzać własne miasto ?- skrzywił się
-A byłeś kiedyś na London Eye albo Big Ben'ie ?- dodał Niall
-W sumie to wcale nie jest zły pomysł- powiedziałam z uznaniem dla pomysłu Horana
-No to zbierajcie się- powiedział blondas. Przebrałam się w ciuchy które miałam w domu chłopaków, czyli <KLIKNIJ> i poszliśmy. Po 40 minutowym spacerze doszliśmy do domu dziewczyn skąd jak tylko Niall skończył jeść ,skierowaliśmy się prosto na London Eye.Weszliśmy do wagonika i pełni energii śmialiśmy się, wygłupialiśmy i zwyczajnie gadaliśmy.
-Oooooj, trzeba to powtórzyć- zaśmiała się Cas 
-Przepraszam, Fabian Henderson ??- spytał funkcjonariusz policji kierując słowa do Ariana.
-Nie, ja jestem Arian; jego brat. To jest Fabian- powiedział starszy brat Jade obracając się w stronę chłopaka. -....Ej, gdzie lecisz ?!- wrzasnął po chwili Arian widząc uciekającego Fabiana.
-Co tu się dzieje ?!- spytała zdezorientowana Jade jednego funkcjonariusza z czterech który został; trzech pozostałych polecieli za Fabianem.
 -Jesteście państwo rodziną tego chłopaka ?- spytał policjant patrząc na naszą paczkę.
-Ja i moja siostra- powiedział Arian kładąc rękę na plecach Jade.
-Zapraszam państwa z nami- powiedział policjant i ruchem ręki wskazał kierunek w którym mieli się udać. Zauważyłam że Zayn również chciał z nimi pójść, ale zdecydował się spasować.

,,Oczami Jade''
W co on się do cholery wpakował ?!- po głowie chodziło mi to pytanie. Zauważyłam że policjanci chyba od razu nie byli co do mnie przekonani ze względu na moje ciuchy. Miałam na sobie <KLIKNIJ> . Dojechaliśmy na komisariat ,a gliniarz zaprowadził nas do jakiegoś pomieszczenia.
-Musicie mi podać swoje dane. Wypełnijcie to- powiedział siadając przy biurku i podał nam jakieś papiery. -Aha, najpierw dajcie mi jeszcze numer do rodziców.
-Yy..wie pan, nasi rodzice już od dawna nie żyją- wytłumaczył spoglądając na mnie mój starszy brat.
-Ouu, przykro mi..- speszył się policjant,a potem dodał- Ile macie lat ?- zmarszczył brwi
-Ja mam 19, moja siostra i Fabian po 17.
-Czyli nie jesteś pełnoletnia ?- powiedział potrząsając głową policjant
-Nie -odpowiedziałam krótko.
-Jade..- spiorunował mnie wzrokiem Arian
-No co ?- zapytałam jak gdyby nigdy nic
-Eh, trzeba będzie się tym zająć -powiedział wzdychając gliniarz
-Czemu zawdzięczamy wizytę na komisariacie ?- dodałam zakładając ręce na krzyż lekko znudzona tą rozmową.
-A więc wasz brat został złapany razem z kilkoma innymi chłopakami na piciu alkoholu i braniu; jak się teraz okazało; amfetaminy.
-Serio ? Alkohol ?- spytałam zażenowana
-Bardziej martwi nas ta druga sprawa, a ta pierwsza tylko pogarsza sytuację bo nie jest pełnoletni.
-Weź mnie puść !- krzyknął wprowadzony do pomieszczenia przez policjanta Fabian.
-To czemu nie złapaliście go od razu po tym jak go przyłapaliście tylko dopiero dzisiaj ?- spytałam wzruszając ramionami
-Zawieźliśmy go na izbę wytrzeźwień bo był pod dużym wpływem alkoholu, ale..  no cóż uciekł.- westchnął policjant który miał pewnie z 20 parę lat. 
-Dobra, puść mnie- wyrwał się Fabian
-Ej chłopie ogarnij się - chciał go trzepnąć Arian
-Ja pie*dolę - szepnęłam wzdychając i opadłam na oparcie krzesła układając kciuk i palec wskazujący na skroniach.
-Ykhym- odchrząknął policjant, bo jak się okazało mój szept nie był wcale taki cichy.
-No i co, mam się teraz speszyć ?- zmarszczyłam czoło.
-Chyba sprawą rodziny zastępczej zajmiemy się wcześniej niż myślałem- sapnął gliniarz.
-Łoł, łoł, łoł; rodziny zastępczej ? Nam jest dobrze tak jak jest teraz. Nie potrzebujemy, a co ważniejsze nie chcemy żadnych zmian- wstałam oburzona z krzesła
-Uspokój się. Wkrótce się przyzwyczaisz i zrozumiesz że tak będzie dla was lepiej. Tak na marginesie: tym bardziej że jesteś trochę.. hm... zbuntowana, twój brat sama widzisz,- pije, pali a wasz starszy brat nie jest w stanie sam wszystkiego dopilnować.
-Ale ja też się nie zgadzam żeby moje rodzeństwo poszło do rodziny zastępczej - oburzył się Arian
-Chłopcze, ty również zostałbyś tam przeniesiony- powiedział biorąc do ręki kubek jeden z funkcjonariuszy.Arian wyraźnie był zły, ale opanował się i dodał.
-Ale ja mam ukończone 18 lat. Nie mógłbym sam zająć się rodzeństwem ?- spytał
-Myślę że to zamieszanie nie będzie konieczne.- powiedziałam pewna siebie- Za niedługo oboje będziemy pełnoletni, a wtedy możemy już sami o sobie decydować.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No proszę ! Dopiero zaczęło być 'wesoło' a już kolejne problemy :P
1. Co w opowiadaniu powinno ulec zmianie ?
2. Jak znalazłaś mojego bloga ?
3. Jak sądzisz, co wydarzy się w kolejnym rozdziale ?

niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 54

 Kliknij tu żeby włączyć piosenkę  (pod głoście sobie głośniki, najlepiej na ful :D )
,,Oczami Macy''
Czułam się trochę dziwnie, bo dziewczyny były już pozaręczane i niektóre nawet w ciąży.-Myślałam.
Była ciepła sobota ,a ja siedziałam na ławce w parku i czytałam książkę. 
Było około 11 rano. Postanowiłam że pójdę i kupię sobie np. gofra. Kiedy wstawałam zadzwonił do mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam że to Niall. Odebrałam
-O siemka, o co chodzi ??- spytałam
-Niestety musimy odwołać naszą randkę..
-Co ? Ale czemu? -było mi smutno
-Muszę zrobić komuś niespodziankę... potem wszystko ci wytłumaczę !- powiedział i rozłączył się bez pożegnania. Postanowiłam że się przejdę. Byłam trochę zła na Niallera i zawiedziona, bo tak bardzo się cieszyłam z tego spotkania, no ale trudno. Podeszłam do wózka z lodami i kupiłam jeden z trzech gałek. Wtedy ktoś na deskorolce potrącił lodziarza i lód który mi podawał wylądował na mojej bluzce, a plama była dosyć duża. Lodem się nie najadłam ,ale postanowiłam że pójdę na rynek. Szłam spokojnie ,aż tu nagle potknęłam się o wystającą płytkę chodnikową. Już myślałam że zaliczę glebę roku ,ale w pewnym momencie złapał mnie ktoś od tyłu. Był to ten sam chłopak z deskorolką. Schyliłam się żeby podnieść z ziemi torebkę ,a potem chciałam mu podziękować, ale kiedy podniosłam wzrok nikogo już tam nie było.
-Dziwne...- pomyślałam i ruszyłam dalej.
Wtedy przyszło mi do głowy że mogłabym pójść na zakupy. Wpadłam do ogromnej galerii handlowej i wchodziłam do wszystkich sklepów jakie były po drodze. I wtedy zobaczyłam coś extra. Sukienkę o której od dawna myślałam ,a teraz była na wyprzedaży. Kupiłam ją bo leżała na mnie wprost świetnie, a z tego powodu że miałam całą upaćkaną bluzkę postanowiłam że już w niej pójdę. Miałam na sobie <KLIKNIJ>
Na zegarku zobaczyłam że dochodzi 16, więc postanowiłam udać się do domu.
Byłam nawet zmęczona ,a to co zobaczyłam mnie kompletnie zaskoczyło. 
-Wszystkieeegoooo najleprzeeeeegoooo!!!!!!!!!!! - krzyczeli ludzie w moim pokoju a na ich czele Niall z prezentem wielkości szafy.
-Yyyyy...- nie za bardzo wiedziałam co powiedzieć- ale ...ja nie mam dzisiaj urodzin :)- śmiałam się 
-Nie szkodzi -uśmiechnął się Niall i goście. Dopiero teraz zauważyłam że był w garniturze.
-Skąd wiedziałaś jak się ubrać ??- zapytał zdziwiony
-Nie wiedziałam -odpowiedziałam szczerze i zapytałam jeszcze- Aaaaa... po co to wszystko ??
Wtedy blondyn otworzył swój prezent ,a ja myślałam że położę się ze śmiechu na podłodze. Tak jak mówił kształt podarunku- była to szafa, ale to jej zawartość mnie tak rozśmieszyła. We środku byli chłopcy z 1D również w garniakach ,a stojący na środku Harry trzymał w ręce jeszcze jakieś malutkie pudełko. 
 Niall wziął je od niego ,otworzył ,a potem klęknął przede mną i zapytał:
-Wyjdziesz za mnie ??!
Byłam w niebo wzięta ,skakałam tam z radości i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Wtedy powiedziałam:
-Hmmm.... TAK, TAK, TAK !!!!- przez jakiś czas wszyscy razem się cieszyliśmy, ale do Louisa zadzwonił telefon.
-Już jadę !!- wrzeszczał i zaczął wyślizgiwać się z pokoju.
-Co się stało ?- spytałam doganiając go razem z pozostałymi.
-CJ rodzi !!!!- wrzeszczał i poleciał do samochodu. Staliśmy chwilę w totalnej ciszy i bez żadnego ruchu wstrzymując nawet oddech.
-OMG , JEDZIEMY !!- wybuchliśmy wszyscy w jednej chwili i sprintem pognaliśmy do aut.
Po 20 minutach drogi dotarliśmy na miejsce. Czekaliśmy na korytarzu jakieś 4 godziny, znosząc spojrzenia ludzi którzy to zaczepiali chłopaków, lub gapili się na nasze eleganckie stroje.
-No, niech państwo zapiszą w kalendarzu: godzina 21:33 dnia 25 kwietnia, narodziny chłopca !- powiedział lekarz który wyszedł właśnie z sali porodowej na której leżała CJ.  Zaczęliśmy skakać i drzeć się całkowicie zapominając o tym że jesteśmy w szpitalu. Jednak w szpitalu pracowali bardzo fajni ludzie, bo nie dość że nawet nas nie uciszyli to jeszcze śmiali się razem z nami. Bardzo pobudzeni tym wydarzeniem poszliśmy do baru na dole i tam pogadaliśmy sobie ,zgadując przy tym jak wygląda, ile waży, i jak będzie miało na imię. Louis został na górze, bo nie wie kiedy będzie mógł zobaczyć i CJ i syna, więc chciał poczekać.
-Na 100% będzie miał blond włosy i niebieskie oczy- mówił pełen przekonania Niall. Zaczęliśmy się śmiać a Harry dodał:
-To nie twoje dziecko tylko Louisa i CJ. Po kim miało by mieć niebieskie oczy i blond włosy, skoro i CJ i Lou mają ciemne włosy i zielonkawe oczy ?
-Jeszcze zobaczycie, wujek Niall będzie jego ulubionym wujkiem .
-Haha, jasne- byliśmy rozweseleni i pełni chęci do świętowania.
-Media będą huczały o tym wydarzeniu !
*Rano*
-EJ !! - krzyknął Liam który wszystkich pobudził. Wszyscy spaliśmy na siedząco, niektórzy pozasypiali oparci o stolik a inni siedząc na krześle z głową wykrzywioną do tyłu i otwartą buzią.Po chwili wymieniania spojrzeń polecieliśmy na górę, gdzie zastaliśmy lekarza z którym rozmawialiśmy wczoraj.
-Prze pana ! Gdzie Louis, CJ i mały ?- spytał Niall dobiegając do lekarza.
-Tam- powiedział i pokazał ruchem głowy salę z numerem 169 i powiedział że możemy już tam wejść
-OMG, czekaj cyknę fotkę numeru sali w której urodziło się dziecko Lou- gadał jak najęty Harry- a potem wstawię ją na Twittera.
-CJ !!!!!!!!!!!- Wrzasnęliśmy chórem a dziewczyna choć wyglądała trochę marnie, szeroko się uśmiechnęła.
-Gdzie on jest ?! - darł się Niall i zaczął latać po sali.
-Weź bo jeszcze wystraszysz to dziecko -zaśmialiśmy się ze słów Zayn'a
-OMG, jaki słitaśny, nawet nie może otworzyć oczu -pieścił się Niall kiedy w końcu dopadł to dziecko
-On śpi matole- powiedział Harry a my wybuchnęliśmy śmiechem.
-Jak się czujesz ?- spytałam CJ
-Nie najgorzej- odpowiedziała kiwając głową
-Potrzebujesz czegoś ??- dorzuciła Cassie
-Nie, mam wszystko czego mi trzeba -odpowiedziała radosnym i wdzięcznym tonem. Zapytaliśmy jeszcze kilka razu o jej samopoczucie i czy czegoś potrzebuje, na co ona po 10 razie odpowiedziała
-Błagam was, nie matkujcie mi tu, wszystko jest naprawdę w porządku i niczego nie potrzebuję.
-O, właśnie; zadzwonię do twoich rodziców- powiedział do niej Loui i wyszedł na korytarz.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No, mam nadzieję że się podoba !! :D Ostatnie wydarzenia w opowiadaniu były raczej smutne ,a tu proszę !! Życie zaskakuje.. :*
1.  Jakie imię CJ i Lou mogliby nadać swojemu dziecku ? -Piszcie propozycje- może którąś wykorzystam ^^ <mogą być dwa imiona>
2. Podoba Ci się taki obrót sprawy ?
3. Czy powinnam więcej pisać o Emmie z Liamem i Cassie z Harrym ?

Czekam na odpowiedzi i linki do waszych blogów :*

Rozdział 53

,,Oczami Jade'' <prawie> 6 miesięcy później
Cierpiałam jak mało kiedy musiałam razem z moim kolegą udawać parę. Lubiłam go ale tylko jako kolegę. On chyba czuł to samo, ale nawet zbliżyliśmy się do siebie bo cały czas mnie wspierał. Nie mogłam patrzeć jak Zayn śmieje się z innymi dziewczynami chociaż to tylko koleżanki i nie mówię o Cassie, Macy, CJ czy Emmie. Siedziałam teraz z Cassie w kuchni bez słowa. Kilka dni temu się pogodziłyśmy a wczoraj powiedziałam jej całą prawdę o moim udawanym chłopaku i chorobie.

,,Oczami Cassandry''
Nie chciało mi się wierzyć że to już ostatnie dni Jade. Z każdym dniem widziałam jak cierpi.
-Dość- powiedziałam patrząc jak siedzi w kuchni i bez mrugania, zamyślona pije sok.
-Hmm..?- popatrzyła na mnie.
-Musisz powiedzieć Zaynowi prawdę, to tylko kwestia czasu zanim się dowie.
-Za kilka dni będziesz mu mogła sama powiedzieć.- odrzekła znowu wpadając w zamyślenie.
-Był tu wczoraj. Nie mówiłam ci bo już spałaś. Rozmawiałam z nim i mówił że bardzo za tobą tęskni i już nie wie co ma robić. Napisał nawet piosenkę.. Poczekaj nagrałam go- powiedziałam i włączyłam nagranie które miałam w telefonie:

-  Jestem załamany,
Słyszysz mnie?
Jestem ślepy, bo jesteś wszystkim co widzę,
Tańczę sam,
Modlę się, by Twoje serce odwróciło się,
Kiedy przychodzę pod Twoje drzwi,
Spuszczam, głowę, by zmierzyć się z podłogą,
Bo nie mogę spojrzeć Ci w oczy i powiedzieć ...

Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem,
To po prostu nie jest w porządku,
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah,
Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz,
To po prostu nie jest w porządku,
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on,
Mogę Cię kochać bardziej niż on.

Jeśli będę głośniejszy, zobaczysz mnie ?
Ułożysz się w mych ramionach i uratujesz?
Jesteśmy tacy sami
Możesz mnie uratować
Gdy odejdziesz to uczucie znów zniknie

I potem widzę Cię na ulicy w jego ramionach,
Słabnę,
Ciało mnie zawodzi, upadam na kolana, modląc się,

Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem,
To po prostu nie jest w porządku,
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah,
Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz,
To po prostu nie jest w porządku,
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on.

Nigdy nie miałem nic do powiedzenia ,
A teraz pytam się czy zostaniesz?
Choć na chwilę w mych ramionach,
A gdy będziesz dziś wieczorem zamykać oczy,
Modlę się, byś zobaczyła światło błyszczących gwiazd nad nami.

Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem,
To nie jest w porządku,
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on.

Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah

Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz,
To po prostu nie jest w porządku ,
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah,
Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem,
To nie jest w porządku ,
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah,
Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz,
To po prostu nie jest w porządku,
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on,
Mogę Cię kochać bardziej niż on... 

-Kocham go i właśnie dlatego nie mogę mu powiedzieć. -odrzekła po wysłuchaniu i wydawała się być bardzo przygnębiona i wzruszona. 
-Dobra, nie rozumiem twojego toku myślenia, wychodzę- powiedziałam nie mając już do niej siły. Ubrałam się w <KLIKNIJ>  i wyszłam. Szłam do chłopaków odwiedzić Hazzę bo miałam mu dać notatki ,a przy okazji olśnić Zayn'a. 
-Cassie ?- zdziwił się Zayn.
-Musisz o czymś wiedzieć- powiedziałam i weszłam do środka nie czekając na zaproszenie. -Jade wcale nie chodzi z tym chłopakiem.. znaczy chodzi tylko że na niby. 
-Co ?!  Jak to ?! Po co..?-był bardzo zdziwiony
-Jest poważnie chora i w najbliższych dniach ma już umrzeć. Powiedziała ci że ma kogoś innego bo nie chciała żebyś cierpiał kiedy wiesz... no jak ona umrze. -powiedziałam ,a Zayn wydawał się być zły i przestraszony. -No już, idź do niej- zachęciłam go gdy zauważyłam że się waha. 

,,Oczami Zayn'a'' 
Leciałem do domu dziewczyn jak głupi. Ludzie których mijałem gapili się na mnie jak na debila... albo Zayn'a Malika -członka 1D. 
-Jade !!- wleciałem do domu dziewczyn nawet nie pukając. Jade raptownie wstała z miejsca na którym siedziała. - Już o wszystkim wiem- powiedziałem zdyszany i mimo to podbiegłem do niej i objąłem mocno jakby to miał być nasz ostatni uścisk. 
-Ale.. ale skąd ?- jąkała się i również mocno się we mnie wtuliła. 
-A czy to ważne ?? Boże, to niemożliwe że to twoje ostatnie dni.- powiedziałem i po policzku spłynęła łza. 
-Jest jeszcze coś... -powiedziała podciągając nosem -Byłbyś tatą -dodała i zaczęła płakać. Z wrażenia otworzyłem buzię i usiadłem na kanapie. Nie, to niemożliwe. Nie mogę stracić aż tyle. 
***
Minęły dwa tygodnie, które w całości spędziłem razem z Jade. Działo się coś czego bardzo się bałem. Jade powinna była umrzeć już tydzień temu, a tym czasem nie tylko nie umarła- może normalnie chodzić. Byłem świadom że mogę stracić ją i dziecko w każdej chwili,dlatego korzystałem z życia z nią w 100 "% . Zastanawiałem się jedynie co mam zrobić potem. Chyba wybiorę opcję że odejdziemy we trójkę, ale staram się teraz o tym nie myśleć.
-Może powinniśmy iść do tego lekarza ?? W końcu od 5 miesięcy u niego nie byłam- powiedziała do mnie zmartwiona Jade. 
-Niezły pomysł, chodźmy.- powiedziałem i oboje wsiedliśmy do mojego samochodu. 
*Na miejscu*
-Pani przypadek jest najdziwniejszym w całej mojej karierze ! Wygląda na to że choroba całkowicie zniknęła....Tyle że to nie możliwe !- dziwił się lekarz, a my nie mogliśmy uwierzyć w to co przed chwilą usłyszeliśmy. Byłem chyba bardziej szczęśliwy niż Jade. Posiedzieliśmy w gabinecie jeszcze jakieś pół godziny, a mnie chciało się płakać ze szczęścia.

sobota, 26 stycznia 2013

Rozdział 52


,,Oczami Jade''
Usłyszałam z dołu śmiech Macy i Niall'a, ale mnie samej nie było do śmiechu.
-Zayn.. -powiedziałam i chociaż miałam złamane serce nie chciałam tego okazywać. Zobaczyłam jak Zayn śpi i obejmuje Cassie. Zayn rozbudził się, podobnie jak moja ,,przyjaciółka'', ale kiedy zorientowali się o co chodzi było już za późno bo zbiegłam na dół po schodach i trzaskając przy tym drzwiami wybiegłam z domu chłopaków. Leciałam na oślep bo przez łzy wszystko było jak za mgłą. Słyszałam za sobą wołanie Zayn'a i Cassandry, którzy wybiegli za mną, ale wtedy miałam już ich głęboko gdzieś. Kiedy spojrzałam przez ramię zobaczyłam że zmęczona i zdyszana dziewczyna zatrzymała się ale za to Mulat dalej biegł za mną. Po minięciu szosy zyskałam dużą przewagę, chociaż mogło to mnie kosztować zdecydowanie więcej niż kilka sekund bo o mało nie potrącił by mnie samochód. W końcu lekko zdyszana wpadłam do domu moich braciszków, którzy jeszcze nie wrócili po imprezie. Oparłam się plecami o drzwi wejściowe i sama nie wierząc w to co niedawno zobaczyłam zaczęłam płakać mając jednocześnie ściśnięte gardło.
-Jade, otwieraj !!- zaczął walić w drzwi Zayn. Żeby mu odpowiedzieć na myśl przychodziły mi setki myśli, ale nie powiedziałam nic. Na pewno znacie to uczucie. Rozpłakałam się jeszcze bardziej i pobiegłam na górę. Po tym jak zabarykadowałam się w pokoju, usłyszałam huk na dole, a po chwili pukanie do drzwi mojego pokoju.
-Wyważyłem drzwi, a jeśli będzie trzeba zrobię to też tutaj- powiedział. Był gotowy zrobić dla mnie wszystko co bardzo mi imponowało, ale to teraz było bez znaczenia. I tym razem chciałam mu odpowiedzieć i na myśl przychodziło mi bardzo dużo słów które mogłabym użyć, lecz nie odpowiedziałam nic. Zayn    -chociaż z trudem -wyważył drzwi do mojego pokoju.
-A nie pomyślałeś żeby otworzyć klamką ?? Było otwarte- burknęłam.
-Chyba sama w to nie wierzysz że między mną a Cassie mogło cokolwiek być
-Nie wiem w co mam wierzyć, już raz mi to zrobiła, więc czemu miałaby powstrzymać się za drugim razem ?
-No proszę, będzie wszystko ok ?? Jak dawniej ??
-Nie, nie tym razem -powiedziałam pod wpływem impulsu i odwróciłam się do niego plecami.
-Zależy mi na tobie i dobrze o tym wiesz ..
-Owszem, wiem. Ale nasz związek powoli staje się codziennością i przyzwyczailiśmy się do niego, a to właśnie bardzo niedobrze..- spojrzałam na niego ; a jego spojrzenie mówiło jakby to był jakiś absurd i na dodatek gapił się na mnie z uniesionymi brwiami.
-Dobra ,ta rozmowa nie ma sensu. Wyjdź.- powiedziałam stanowczo i nie dałam mu dojść do słowa.
-Nie wyjdę- sprzeciwił się Zayn
-Wiesz jak to jest kiedy od samego początku jesteś przegrany i nie ma dla ciebie jakichkolwiek szans ? Wtedy po prostu idziesz dalej i nie czujesz nic. Masz tylko nadzieję że los się nad tobą zlituje. W życiu nie ma happy-endów ;nie dla wszystkich. Zawsze ktoś przegrywa i to jest ta druga strona. Wszyscy idziemy w jednym kierunku i nikt nie może czegoś z tym zrobić. Tak już po prostu jest. Niektórzy chodzą własnymi ścieżkami, ale to tylko okrężna droga która zawsze kończy się w tym samym miejscu dla wszystkich. Ja idę właśnie tą nieoznakowaną drogą pod górkę od samego początku prawdopodobnie do samego końca. Nie poddaję się choć bywa ciężko. Rozumiesz czemu ci to teraz mówię ?
-No.. hmm... nie bardzo- odrzekł lekko speszony.
-Widzisz, nie nadajemy na tych samych falach. Jeśli po wielu trudach pojawia się ktoś kto nagle pomaga ci przez wszystko przejść, masz ochotę żeby już nigdy nie odszedł. Jednak gdy okazuje się że myliłam się co do niego, słabniesz jeszcze bardziej niż kiedykolwiek indziej, bo zmiękło się i nie jest tak twardym jak przedtem. Nie jest się już tak zaradnym i samodzielnym, bo przez jakiś czas było się rozpieszczanym.
-Ale to chyba nic złego, prawda ?
-Dla niektórych może i nie. Ale jeżeli już na starcie nie masz szans, aż do mety musisz być czujny i niezależny.- powiedziałam, lekko westchnęłam i dokończyłam pocieszając go-  Jeszcze znajdziesz kogoś kto nie będzie taki uparty jak ja i nie będzie ci gadał takich kazań jak ja przed chwilą. ...Chociaż nie wiem do końca czy to na pewno Cassie jest tą osobą..
-No i właśnie dlatego chcę być z tobą; bo nikt inny nie byłby tak uparty, ani mądry z tyloma przeżyciami. Nie rozumiesz że chcę właśnie ciebie ? Mnie i McCurdy nic nie łączy, przecież sama wiesz że to prawda, a ty jesteś kimś niepowtarzalnym kogo naprawdę kocham.- powiedział i przysunął się do mnie.
-Powinieneś już iść- powiedziałam odwracając wzrok.
-Wiesz co ? Ja również jestem uparty. Nie odpuszczę, rozumiesz ? To tylko kwestia czasu, który zbyt szybko upływa. Życie jest za krótkie na to by martwić się innymi i tym co o nas mówią. Jeżeli ma się szczęście w ręce to nie można pozwolić mu tak po prostu odejść. Nawet jeśli jest ciężko trzeba walczyć choćby po to żeby potem nie żałować że nawet się nie spróbowało.
-Świetnie, to nie marnuj czasu i idź powiedz Cassie jak bardzo ją kochasz. - lekko go sprowokowałam, ale no cóż. Dla mnie to już był koniec. - Twoje ostatnie słowa do mnie ?- spytałam zmierzając ku końcowi rozmowy.
-Zostaniemy razem do końca naszego życia  ?- spytał wpatrując się w moje oczy. Klękną i wyciągną z kieszeni pierścionek. Zatkało mnie.
-Zayn, musisz wiedzieć jeszcze o czymś- zaczęłam drżącym głosem - Bo ja.. cię... zdradziłam -powiedziałam przełykając ślinę. Oczywiście że go nie zdradziłam, ale tak będzie mu łatwiej. Potem zapomni. Za bardzo go kocham żeby później musiał cierpieć za mnie.... Tak naprawdę kilka dni temu byłam u tego samego lekarza, do którego zaniósł mnie Zayn po tej bójce pod kinem. Powiedział że niedługo nie będę już mogła chodzić, ale to nic. Mój przypadek jest co najmniej dziwny, bo to że nie będę mogła chodzić to dopiero początek. Lekarz nie dał mi więcej niż pół roku życia.
-Nie szkodzi- odrzekł po chwili. Gwałtownie podniosłam wzrok ze zdziwieniem. Zrozumiałam że naprawdę go kocham. Co mam zrobić ? Pozwolić by te pół roku oboje bylibyśmy szczęśliwi, czy sprawić żeby dał sobie szansę z kimś innym i nie cierpiał potem ? Z ciężkim sercem, ale raczej to drugie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że musieliście czekać 2 dni, ale wszystko co napiszę jest bez sensu :/ Może potrzebna mi przerwa, chociaż teraz znowu jestem napalona na pisanie ^^
1. Spodziewałaś się takiego przebiegu wydarzeń ? 

Pisząc ten rozdział sama się nauczyłam że nie watro czekać bo samo nic się nie zrobi. Jak będzie 15 komów to spróbuję odważyć się pogadać z chłopakiem w którym się bujam :* 

środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 51

,,Oczami Jade''
 Jakoś nic nie miało sensu- dla mnie, nie myślę już co mógł sobie pomyśleć Zayn. Ten chłopak- z nim chodziłam przez kilka miesięcy, ale potem z nim zerwałam bo zobaczyłam jak całuje się z.... innym chłopakiem. Szurnięty gej. Ze 3 miesiące po tym zdarzeniu poznałyśmy chłopaków z 1D, no a resztę znacie. Tak czy inaczej- było mi cholernie przykro że musiałam okłamać Zayn'a z tym całym porwaniem- po pierwsze gdy tylko sama uporam się z tą sprawą powiem mu wszystko, a po drugie..... nadal nie mogę uwierzyć że nie skapną się że to jedna wielka bujda !!  Ykhym, tak, do rzeczy. Problem tkwi w tym że on notorycznie chce do mnie wrócić i przekracza wszelkie granice. Teraz dochodzę do wniosku że źle zrobiłam nie mówiąc Zayn'owi prawdy od razu. Postanowiłam od razu z tego wybrnąć.
-Zayn, okłamałam Cię !- wypaliłam niespodziewanie
-Co ty gadasz ?- zapytał z podenerwowanym śmiechem
-Nie było nic takiego jak to porwanie o którym Ci mówiłam, ani żadnego gwałtu.. aha i nie mam też nic wspólnego z narkotykami ! Przepraszam Cię, Zayn ! On tak naprawdę był moim chłopakiem i teraz coś mu odwaliło i chce do mnie wrócić ,przepraszam -mówiłam w przyspieszonym tempie. 
-Dlaczego od razu mi nie powiedziałaś ??- spytał zdeterminowany 
-Nie wiem, wystraszyłam się ?- westchnęłam 
-Oj, Jade Jade- również westchnął i dodał: -Myślisz że to ma sens ? Skoro boisz się powiedzieć mi prawdy ? 
-Zayn no przepraszam, wybaczysz mi ? Znowu ?- wyszczerzyłam się słodko
-Zastanowię się- powiedział i spojrzał na mnie jak na dziecko
-Ej, czy ty chcesz potrzymać mnie w niepewności ?- zaśmiałam się
-Może- powiedział i oboje doszliśmy do domu chłopców.
-Robimy melanż ?- spytał odrywając się od TV Niall.
-Jakbyś czytał mi w myślach- powiedział Zayn i wszyscy się zaśmiali. Po chwili z góry zeszły dziewczyny, łącznie z Emmą. Przywitałyśmy się i zajęłyśmy się rozmową o minionym dniu.
-Chodźcie !!- wrzasną Louis ,król hałasów. Chłopcy skołowali jedzenie i picie ,włączyli muzę i konsolę PSP. 
-Gramy ??- spytał Liam biorąc kontroler do ręki. Na pierwszy ogień do gry poszli Liam i Niall .
-Yeah, znowu wygrałem- śmiał się Liam, a my im kibicowaliśmy z kanapy. Fajny wieczór. 
-A kiedy wy jedziecie na te Karaiby ??- spytała Macy CJ i Lou 
-Za trzy dni- odpowiedziała dziewczyna ,a Liam nie przerywając gry powiedział:
-Em, przecież jesteś z Karaibów, może też polecielibyśmy na mini wakacje ,a przy okazji do twojej rodziny ?
-Ekhem- odchrząknęła - Nie sądzę, wiesz jak jest- dorzuciła spuszczając wzrok, a Liam wyraźnie chciał odwołać to co przed chwilą powiedział.
-Nooo, to komu coś do picia ?- spytał Zayn chcąc rozluźnić atmosferę. 
*Rano*
Obudziłam się - jak coś od razu zauważyłam że w ogóle nie byłam na kacu. Wszystko było pod kontrolą. Do czasu. 
-Zayn..?- spytałam Załamując głos...

,,Oczami Macy''
Obudziłam się w pokoju Nialla i miałam totalnego kaca !! W pokoju byłam tylko i wyłącznie ja. Podnosząc wzrok zobaczyłam że na kołdrze leży liścik. Wzięłam go do ręki otworzyłam, po czym szybko przeczytałam treść:  ,,Hey ,to ja Niall,- przepraszam za wczoraj zachowałem się okropnie całując się z tą przepiękną dziewczyną- nie wiedziałem czy tego chciała czy nie. Mam nadzieję że mi wybaczysz.
Przetarłam oczy i gwałtownie usiadłam na łóżko. Byłam już całkiem rozbudzona, wystraszona i zła. Nie pamiętałam kompletnie nic z minionego wieczoru. Dopiero teraz dostrzegłam że mam na sobie krótką ,wyzywającą sukienkę. Postanowiłam zadzwonić do Nialla i zapytać o wyjaśnienie.
-Hallo- powiedział nijako głos w słuchawce
-Hej ,Niall to ja. -zaczęłam oschle i kontynuowałam- Znalazłam ten liścik i pytam się co to ma być?!-zaczęłam krzyczeć.
-Uspokój się..
-Nie, nie będę się uspokajać !!!- wrzeszczałam
-Ale..
-Mam Cię dość- przerwałam mu i powiedziałam to w nerwach.
Zapadła cisza i Niall zapytał:
-Naprawdę tego chcesz ?
Oczywiście że nie, ale nie mając siły tego tłumaczyć rozłączyłam się. Zła na siebie zeszłam na dół zrobić sobie śniadanie.
-O super ,-dżem jest w spiżarce- powiedziałam zrezygnowana sama do siebie bo nie dostrzegłam nikogo w okół i ruszyłam po dżem. Dochodząc do drzwi okazało się że są zamknięte na kluczyk. Wzięłam go z parapetu obok i otworzyłam drzwi do spiżarni i.... przede mnie wyskoczył Niall. Stanęłam jak wryta i nawet nic nie mówiąc Niall szybkim ruchem mnie pocałował. Po chwili odsunęłam się od niego i powiedziałam:
-Czyli każdej dziewczynie tak robisz?
-Coo... ??- zapytał zadziwiony
-Znalazłam karteczkę od ciebie..
Zaśmiał się
-Co cię tak bawi ??- zapytałam oburzona
-Naprawdę nic nie pamiętasz prawda ?
Pokiwałam tylko głową i słuchałam dalej
-W tej karteczce pisałem o tobie,-  ty jesteś tą przepiękną dziewczyną. Miałem wyrzuty że się całowaliśmy bo nie wiedziałem czy tego chcesz..
Od razu poweselałam i obudziła się we mnie energia.
-Niall.. -przerywałam śmiejąc się - Ty mój..- przerwałam i go pocałowałam, a po chwili znowu się odsunęłam i powiedziałam:
-To nie wyjaśnia dlaczego jesteś w spiżarce.
-Całowaliśmy się tu, potem ktoś zadzwonił, ja wtedy poszedłem do pokoju żeby zostawić ten liścik bo przeczuwałem że będziesz tam spać ,ale kurcze oczywiście coś musiało pójść nie tak: cały czas zlatywał z pościeli więc wziąłem go przykleiłem..
-Przepraszam, co zrobiłeś ??- zapytałam nie mogąc powstrzymać śmiechu
-No wziąłem z biurka klej i przykleiłem -mówił też się śmiejąc. -Potem jak zrobiłem to co chciałem wróciłem do spiżarki i ty wróciłaś i było fajnie ,ale potem ktoś Cię zawołał ,a ty wyszłaś zamknęłaś mnie i poszłaś spać.
-Hahahahahaha- śmialiśmy się oboje.
Dopiero teraz zauważyłam że na podłodze leżą trzy puste słoiki po dżemie
-A to co ??- zapytałam chociaż znałam odpowiedź
-Wiesz... zgłodniałem :D

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czekam na komentarze i linki do waszych blogów ,oraz przypominam o konkursie :>
Odpowiadajcie też na pytania ;D
1. Jak myślisz, co zobaczyła Jade ??
2. Co według Ciebie powinno się zdarzyć w opowiadaniu ??
3. Ta historia ma być happy-end'em ??

I jeszcze kurcze przepraszam że znowu tak wieczorem, ale miałam już napisany prawie cały rozdział, tylko skasowałam go bo według mnie nie miał sensu :] Pozdrowionka i dobranoc :*

wtorek, 22 stycznia 2013

Konkurs !! *Przypomnienie

Siemanko, no to konkurs trwa dokładnie od 31.12.12r. Zapewne większość osób do tej pory go nie widziała, więc robię znów ten sam post i jeszcze raz wszystko wyjaśnię. Trzeba zaprojektować dom CJ i Louis'a. Ma się składać z:
-kuchni
-jadalni (jadalnia może być razem z kuchnią )
-sypialni
-łazienki
-salonu
+jeszcze przynajmniej jednego dowolnego pokoju

Rzecz jasna nie macie tego rysować itp. (no chyba że bardzo chcecie) ,tylko np. wchodzicie na jakąś stronę internetową z jakimiś wnętrzami czy coś i wybieracie wszystko według własnego uznania. Potem dajecie link do danego obrazka i podpisujecie np.  łazienka : i dajecie linka . I tak samo z pozostałymi. Nie ma zgłoszeń ,tylko jeśli chcecie wystartować ,zostawiacie swoją pracę w komentarzu.

Podpowiedz :
Liczę na nowoczesne trochę ekskluzywne wnętrza. Fajnie by było gdyby miało w sobie coś ciekawego albo np. jakiś żywy kolor który je ożywi. W rzeczy samej nie musicie się do tego stosować.

Nagrody:
1 miejsce- zwycięska praca będzie opublikowana na blogu, jako dom CJ i Louis'a ,dołączę do członków twojego bloga, napiszę na blogu 10 komentarzy, follownę na Twitterze i dam łapki w górę na 5 filmach na YouTube i będę subskrybowała twój kanał
2 miejsce- zostawię 10 komentarzy na blogu, follownę na Twitterze i łapki w górę przy 2 filmikach
3 miejsce - 5 komentarzy na blogu, follow na Twitterze
 Gdybyście chcieli np. w zamian za łapki przy filmikach, bo przypuśćmy że ich nie macie ,będziecie mogli wybrać sobie coś w zamian (może być nawet ileś tam polajkowań w pytaniach na ask'u czy ileś pytań, no nie wiem, co sobie wybierzecie )- chcę tylko dodać że nagrody które sobie wybierzecie muszą być internetowe :>

Konkurs planuję zakończyć około 14 lutego 2013 r. ,ale to jeszcze nie jest pewne :) Liczę że ktoś się zgłosi ^^

I ostatnia sprawa: powiedzcie coś jak się można z Wami skontaktować !!

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania ,piszcie w komach albo na : mojego TT ,lub zapraszajcie do znajomych i na czacie ;)

Powodzenia  :*
PS: Czekam na komy do tego postu oraz do dodanego przed chwilą rozdziały 50 !!!