niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 19

,,Oczami Jade''
Dochodziła 11. Ubrałam się w <klik>  - na początku nie wiedziałam który zestaw założyć ,ale ostatecznie wybrałam ten po lewej z trampkami.
Zeszłam na dół żeby zrobić sobie śniadanie. W kuchni zobaczyłam siedzącą na parapecie Cassandrę ,która płakała i patrzyła się gdzieś w dal.
-Co jest ?- zapytałam odkręcając mleko
-Chyba powinnam była pojechać z Troy'em ...
-Pffff- sapnęłam ciężko- Przecież zawsze możesz do niego polecieć
-Tak, ale wiesz że to nie takie proste..
-Nic nie jest proste- odpowiedziałam i poszłam do salonu
-A jak u Ciebie i Zayn'a ??- zapytała dochodząc do mnie i zmieniając temat
- Dobrze -odpowiedziałam krótko
-A co ty byś zrobiła na moim miejscu ??
-Sama nie wiem. To trudna decyzja -powiedziałam i widząc jak znowu usiadła na parapecie i smutna ponownie zaczęła się gapić w okno, postanowiłam spróbować poprawić jej humor.- Idziemy na zakupy !!- powiedziałam ,a ona uśmiechnięta po pięciu minutach była już gotowa. Ja przebrałam się w zestaw <klik> (po prawej ), a ona w <klik> .
Połaziłyśmy po sklepach ze trzy godziny, a potem zrobiłyśmy sobie przerwę na śniadanie bo w końcu go nie zjadłam. Kiedy czekałyśmy na zamówione naleśniki, Cas powiedziała:
-Pójdę zadzwonić do Troy'a- i wstała od stolika

,,Oczami Cassandry''
Stanęłam obok jakiś trzech kolesi palących na schodach papierosy. Non stop się na mnie gapili ,ale mimo to wybrałam numer i nacisnęłam ,,zadzwoń''.
-Cassie ! Coś się stało ??- zapytał takim delikatnym głosem że miałam ochotę się rozryczeć.
-Nie ,wszystko w porządku.. -odpowiedziałam -jesteś już na miejscu ??
-Tak, niedawno przyleciałem. Mieliśmy duże opóźnienie, a teraz łażę po jakiś uliczkach i szukam odpowiedniego adresu.
-To powodzenia - uśmiechnęłam się sama nie wiem dlaczego
-A co u Ciebie ??
-Ok, Jade wyciągnęła mnie na zakupy
-Jade i zakupy ?! - oboje zaczęliśmy się śmiać
-Pozdrów wszystkich ode mnie
-Dobrze, a tak w ogóle to zapomniałam Ci przekazać że cię pozdrawiali ,przepraszam..
-Nie szkodzi .. O  chyba znalazłem swoją kwaterę. Wiesz ,jeszcze później się zdzwonimy, ok ??
-Ok, ok. Papapa
-Papa
Rozłączyliśmy się i wróciłam do stolika. Opowiedziałam Jade o rozmowie i zjadłam swoją porcję.
-Tęsknisz za nim ??- zapytała
-Jasne że tak, i na dodatek dzisiaj nasza rocznic... o nie ! Miałam dla niego prezent ,ale zapomniałam mu go dać .. Nie no super..- znowu posmutniałam
-Prezent wyślesz pocztą razem z listem w którym mu to wyjaśnisz, a teraz powiedz co z Harrym
-Sama nie wiem.
-Jak nie wiesz
-No po prostu. Nie wiem czy on uważa mnie za swoją dziewczynę ,a to sprawia że ja nie wiem czy on jest moim chłopakiem
-No ,no nieźle
-Co nieźle ?- zmarszczyłam brwi
-Dzisiaj wyjechał twój ,chłopak' a ty już masz nowego
-Nie ujmuj tego tak, proszę Cię
-Nie no spoko..
Po długiej ciszy powiedziałam
-Wiesz co dzisiaj jest ?
-Wasza rocznica ?
-Też. Dzisiaj środa, 1 sierpnia
-To co
-To najgorszy 1 sierpnia jaki do tej pory przeżyłam
-Nie marudź, są ludzie którzy mają gorzej. Chodź ,wracajmy już do domu.
Tak też zrobiłyśmy ,ale po wejściu do domu , Cas w sprawie że to najgorszy 1 sierpnia .. mogła mieć jednak rację ....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz