niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 87

,,Oczami Jade''
Wiedziałam że znałam skądś ten głos, a teraz zastanawiałam się jak mogłam go nie poznać. Przecież słyszałam go tyle razy...
-Taylor, co ty tutaj robisz ??- zapytałam podając mu kubek. Kiedy zobaczyłam Taylor'a w drzwiach, na początku myślałam że źle widzę, że to Troy stoi przede mną. Dopiero potem jakby się otrząsnęłam i przypomniałam sobie że to jego brat bliźniak. Z drugiej strony moja pomyłka była trochę uzasadniona, ponieważ dowiedziałyśmy się o jego istnieniu dopiero po śmierci Troy'a. 
-A więc co tu robisz ??- zapytałam po raz kolejny.- Przecież byłeś w USA.
-Wróciłem- westchnął i rozłożył ręce wzdłuż oparcia kanapy.
-Na stałe ??
-Nie, nie sądzę. Tutaj nie mam czego szukać, a tam mam swoje życie.- odpowiedział patrząc mi prosto w oczy z delikatnym, a jednocześnie łobuzerskim uśmiechem, który onieśmielił mnie na tyle by odwrócić wzrok. Po chwili jednak na swoim podbródku poczułam jego dwa palce którymi moją głowę obrócił tak, że była dokładnie w tej samej pozycji co przed chwilą. Odruchowo lekko otworzyłam usta i przez chwilę patrzyliśmy oboje to na usta, to w oczy. Kiedy chłopak nachylił się ku mnie, a ja miałam zamiar się odsunąć, nagle do domu wparował Zayn który stanął jak wryty.
-Zayn ?!- powiedziałam i dopiero teraz zorientowałam się że nawet się od siebie nie odsunęliśmy.
-Kto ??- zmarszczył brwi Tay, a patrzący to mnie to na chłopaka Zayn, dorzucił tylko:
-Jade ?!- patrząc na mnie z wyrzutem. Że też musiał przyjść właśnie w takim momencie...
-To zupełnie nie tak jak myślisz !- zaczęłam się tłumaczyć.
-Jeszcze mu nie powiedziałaś ?!- odsunął się gwałtownie Taylor patrząc na mnie niemal tak samo jak mój chłopak. Otworzyłam buzię nie wierząc w to co właśnie powiedział i kiedy znów spojrzałam na Zayn'a, zobaczyłam tylko jak z ironicznym i złym a także zranionym uśmiechem tylko pokiwał głową i odszedł.
-Zayn, poczekaj !- krzyknęłam i raptownie wstałam, ale nim zrobiłam krok, Taylor złapał mnie za przedramię i przyciągnął do siebie. 
-Co ty robisz !- krzyknęłam na niego wściekła. Nie takiego go zapamiętałam. Kiedy zamieniał się z Troy'em nie był taki, NIGDY taki nie był. 
-Tak będzie dla Ciebie lepiej- powiedział bez większych emocji. 
-Jesteś tu od godziny i myślisz że znasz mnie na tyle by wiedzieć co jest dla mnie dobre ?!
-Niedługo zrozumiesz- powiedział i spojrzał w miejsce w którym przed chwilą stał Zayn. 
-Zrozumiem co ?- powiedziałam już trochę spokojniej. 
-Zrozumiesz- powtórzył. 
-Ale co zrozumiem ?!- znowu się wkurzyłam.- Z ostatnich wydarzeń kompletnie nic nie rozumiem ! Nic ! Nie rozumiem skąd Eddie ma klucz do mojego starego domu który jest we Francji, nie rozumiem co się dzieje z Fabian'em, nic nie rozumiem !!
-Uspokój się. Wszystkiego się dowiesz.
-Kiedy ?!
-Niedługo. - odpowiedział lekko przymrużając oczy, a ja parsknęłam. 
-A co ma z tym wspólnego Zayn ?- zapytałam w końcu.
-Chyba powiedziałem jasno że wszystkiego się dowiesz w swoim czasie, czyż nie ?- powiedział bardzo pociągającym tonem, a ja nieświadomie się do niego przysunęłam, na co on nie zareagował gdyby nie liczyć uśmiechu który można było wyczytać z ciemnych, seksownych oczu. Stop !- powiedziałam sobie w myślach. Chyba trochę się zagalopowałam, co najwyraźniej zupełnie nie przeszkadzało Taylorowi. 
-Czemu się wahasz ?- zapytał z lekko uniesionymi brwiami.
-Hmm ?- nie za bardzo zrozumiałam.
-Słyszałaś kiedyś takie słowa; ,,Jeśli się wahasz między jednym a drugim chłopakiem, wybierz tego drugiego, bo jeśli zakochałaś się w kolejnym to znaczy że tak na prawdę nie kochałaś tego pierwszego''.
-Ale ja wiem że kocham Zayn'a- wyjaśniłam szybko oczyszczając się z zarzutów. 
-O, czyżby ?- Moje słowa nie przekonały Taylor'a. Tak szczerze to nie przekonały nawet mnie. 
-Ostatnio każdy mi mówi że zrozumiem wszystko w odpowiednim czasie. Rzecz w tym że nawet nie wiem kiedy będzie ten 'odpowiedni czas'- zmieniłam temat. Taylor nie odpowiedział tylko wpatrywał się we mnie. 
-Dasz mi ?- zapytałam nagle, a on wytrzeszczył oczy i zaczął się śmiać. -Bez skojarzeń- dodałam szybko również zaczynając się śmiać z tego co przed chwilą wypłynęło z moich ust.
-No to co mam ci dać ?- zapytał niemal niewidocznie poruszając ramionami.
-To -wyciągnęłam mu z kieszeni saszetkę z białym proszkiem i pomachałam mu ją przed nosem.
-Nieee- wyjął mi ją z ręki uśmiechając się przy tym.
-Dlaczego nieee ?- zapytałam i zrobiłam usta w dzióbek.
-Nie zasłużyłaś- powiedział i oboje się roześmieliśmy. -Jak będę miał więcej- puścił mi oczko i podrzucił woreczkiem, złapał go, po czym dodał- Spadam. Mam jeszcze do załatwienia coś na mieście- poszedł do drzwi, a ja nie mówiąc nic więcej stałam wciąż w tym samym miejscu wpatrując się w podłogę, z uśmiechem przygryzając dolną wargę. 

,,Oczami Cassandry''
-Nie wierzę- powiedziałam z przyspieszonym biciem serca. 
-Cassie.... -zaczął Harry i sam nie wiedział co chce powiedzieć. 
-Nic nie mów. To nie Twoja wina... Po jaką cholerę robiłam ten protest ?! 
-Chciałaś dobrze, a to że..
-A to że wywalili mnie ze szkoły, to wynik mojego wielkiego idiotyzmu !- wściekła na samą siebie- Już nawet mi dobrze było w tych mundurkach, ale nie ! Mi zawsze musi strzelić coś do tej pustej łepetyny...
-Nie mów tak. Może jeszcze coś da się zrobić..- chciał mnie pocieszyć, ale jakoś to do mnie nie trafiało.

,,Oczami CJ''
-Pomóc ci ?- szepnął mi do ucha Louis, zachodząc mnie od tyłu i przytulając.
-Nie trzeba, już prawie śpi- pocałowałam Lou w policzek. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1. Jak myślisz, do czego w życiu Jade doprowadzi Taylor ??
2. Czy Cassie wróci do szkoły ??
3. Uważasz że Jade przez Taylor'a wpadnie w kłopoty ??

Czekam na komentarze, odpowiedzi, głosy w ankiecie, pytania, wasze imaginy itd :)
Pozdrowionka i dobranoc :3  

piątek, 29 marca 2013

Rozdział 86

,,Oczami Jade''
Kiedy doszliśmy do domu, drzwi otworzył nam Arian, który gdy tylko zorientował się że to my, a raczej w szczególności ja, bez słowa odszedł.
-Co mu się stało ?- zapytał nachylając się w moją stronę, ściągając jednocześnie kurtkę, Zayn.
-Trochę się posprzeczaliśmy- westchnęłam i przypomniałam sobie że miałam z nim porozmawiać. Na dole była jednak również Jannette i z tego powodu postanowiłam zaczekać z rozmową. Poszłam do swojego pokoju, bo Zayn miał coś tam jeszcze zrobić więc nie chciałam mu przeszkadzać. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon. Nie patrząc kto dzwoni po prostu odebrałam.
-Jade ?-odezwał się głos w słuchawce, a ja gwałtownie podniosłam się z łóżka w skutek zdziwienia.
-Tak ?- odpowiedziałam marszcząc brwi.
-Spotkamy się dzisiaj ?- zapytał męski głos który skądś znałam, ale nie miałam pojęcia skąd.
-Z kim rozmawiam ?- zadałam kolejne pytanie.
-Nie pamiętasz mnie ? Przecież to ja !- zaśmiał się chłopak, a w mojej głowie pojawiła się myśl; ''ja'' czyli kto ?!
-Przykro mi, ale nadal nie wiem z kim mam do czynienia..
-No ze mną ! Ze mną Jade !- chłopak chyba nie rozumiał że naprawdę nie wiem kim jest.
-Skąd wiesz jak mam na imię ?
-A jak mógłbym zapomnieć ?!- koleś po drugiej stronie słuchawki miał zbyt dobry humor.
-Eddie ?- zapytałam mimo że wiedziałam że to nie on; poznałabym jego głos, a poza tym to było by trochę bez sensu.
-Ooooo właśnie, a co tam u Eddiego ?!- zapytał koleś, a ja miałam ochotę trzepnąć telefonem o ścianę.
-Gościu, kpisz sobie ?- byłam już lekko poirytowana, ale jednocześnie ciekawa.
-Ok, no to spotkajmy się za dwie godziny u ciebie. Pa- powiedział chłopak i rozłączył się jeszcze za nim zdążyłam zaprzeczyć.
-No po prostu zajebiście- powiedziałam sama do siebie. Niedługo po tamtym telefonie zeszłam na dół sprawdzić czy Jannette nadal jest w domu. Jak się okazało na dole był już tylko Arian.
-Co robisz ?- zapytałam siadając na stołku obok.
-Siedzę- odrzekł unikając mnie wzrokiem.
-Przepraszam za to co wtedy powiedziałam.
-Dlaczego ?
-Dlaczego przepraszam ?
-Tak
-No bo wcale tak nie myślałam. Potrzebuję was i nie chcę znowu zostać sama.
-Dobra, w porządku.  -powiedział i szepnął jeszcze coś czego nie usłyszałam.
-Co ?- zapytałam by powtórzył tamten mamrot, na co on odpowiedział;
-Nic, nie ważne.- po czym udał się na górę do swojego pokoju. Zdziwiło mnie trochę że tak od razu ustąpił i nie musiałam go godzinę przepraszać, no ale dobra. Poszłam z powrotem do swojego pokoju i postanowiłam trochę poserfować w sieci. Czas zleciał mi bardzo szybko i niebawem zadzwonił dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół by otworzyć i nawet nie chciałam się zastanawiać kim była ta osoba, ale w pół kroku zamarłam w bez ruchu jeszcze za nim otworzyłam drzwi. W domu chyba nie było nikogo oprócz mnie. Rozejrzałam się uważnie po dwóch pokojach jednak bez rezultatów, a w między czasie dzwonek zadzwonił jeszcze raz. Wolałam żeby ktoś był obecny w domu podczas wizyty tajemniczego gościa, bo nie wiedziałam kogo mogę się spodziewać. Wzięłam głęboki oddech i jeszcze przez moment wahałam się czy otworzyć. Szybko dotarłam do drzwi i chcąc mieć to już z głowy otworzyłam w tym samym czasie gdy zadzwonił trzeci dzwonek. Zdałam sobie sprawę że w ogóle nie musiałam tego robić, ale i tak było już po fakcie. Dopiero teraz spojrzałam na osobę i stanęłam jak wryta. Poczułam że odruchowo zatrzymałam swój oddech, więc przywróciłam go do pracy i nadal wpatrywałam się w chłopaka.
-Siemka -powiedział i przyjaźnie wyciągnął do mnie rękę.
-Hej- odpowiedziałam dopiero po chwili.
-Mogę wejść ?- zapytał z nadzieją, a ja otrząsnęłam się i odpowiedziałam;
-Tak, jasne. -uprzejmie i zeszłam mu z przejścia. Chłopak był chyba trochę skrępowany, dlatego postanowiłam go trochę rozluźnić.
-Skąd się tu wziąłeś ?- zapytałam siadając naprzeciwko niego.

,,Oczami Cassandry''
Ta cała wojna chłopaków niby ustała, ale było zbyt spokojnie. Czyżby cisza przed burzą ? Nie, nie sądzę. Po prostu mam jakieś dziwne przeczucie... a tak w ogóle to gdzie oni teraz są ?!
-Macy,, wiesz może gdzie poszli chłopaki ?- zapytałam odrywając dziewczynę od gotowania obiadu.
-Nie mam pojęcia- Macy wzruszyła ramionami, stała jeszcze przez moment w bez ruchu, po czym wróciła do gotowania. Nagle moje rozmyślenia przerwał głośny trzask drzwi.
-I CHOĆ....- zaczął Harry i przerwał mu Niall
-PRZYJEBIE CI DESKĄ...
-RAZ ŻÓŁTĄ, A RAZ NIEBIESKĄ !! -darli się chłopcy.
-Więcej się nawalić nie mogliście ?- zapytałam odsuwając się od nich ze zmarszczonymi brwiami.
-No rozejm był, to trzeba to uczcić, no prawda, no ?- kołysał się na boki Niall.
-A w jakiej sieci ty masz telefon ?- zapytał Hazza z zamkniętymi oczami, a ja tylko westchnęłam- Bo jak coś byśmy się styknęli na mieście, bo do Netii mam darmowe..- zatoczył się w moją stronę. Popatrzyłam znacząco na Macy i obie poszłyśmy na górę zostawiając chłopaków samych.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Siemanko !!! STRASZNIE STRASZNIE STRASZNIE PRZEPRASZAM ZA TO ŻE TAK DŁUGO NIC NIE BYŁO !!! Na swoje wytłumaczenie mam jedynie to że opuściła mnie wena :( i zamulałam przed kompem na jakiś innych stronach i weszłam na swoje stare konto na FashionStyle.pl- mój nick to Vanessa_Lloyd  :D Mam nadzieję że zrozumiecie mnie i wybaczycie też ten katastrofalnie krótki rozdział, który jednakże będzie powrotem do pisania rozdziałów długości takiej jak przedtem :) 
Aha i na koniec ogłoszeń parafialnych :P powiem jeszcze chyba trochę smutniejszą wiadomość- otóż wnioskując z dotychczasowych wydarzeń, wygląda na to że opowiadanie będzie miało te 100 rozdziałów. Tylko 100 rozdziałów :( Choć to jeszcze nie pewne chciałam Was uprzedzić żebyście powiedzieli co WY myślicie. 

1. Jak myślisz, kim jest chłopak który przyszedł do Jade ?? Podpowiem że wystąpił już kiedyś w opowiadaniu :>

Skomentuj jeśli chcesz żeby śnieg w końcu stopniał :P
Jak zawsze- czekam na komentarze, linki do blogów, pytania, wasze imaginy (więcej w zakładce ''Wasze imaginy'' ) 
Papa, pozdrawiam i wesołych świąt !! <3

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 85

,,Oczami Macy''
,,..Teraz siedzę w ciemnym pokoju-jesteś cudowny...,tak skarbie patrze na Ciebie jak Twoją twarz oświetla mała biała lampka stojąca w kącie tego pokoju...jesteś taki przystojny taki cudowny..,tak bardzo mi się podobasz...będziemy razem na wieki...po czasu kres.Wiem,że Ty też mnie kochasz...bo gdyby było inaczej...byłbyś w innym miejscu...nie siedziałbyś teraz w moim starym skórzanym fotelu..tak ten zapach skóry...dobrze mi się kojarzy...jesteś cudowny...taki przystojny...tak bardzo pasuje Ci ten nóż zaklinowany między żebrami...tak bardzo pasuje Ci ta piękna soczysta krew wypływająca z ust...czuje jej zapach..jest taka świeża...jesteś cudowny...Ty jeden wiesz jak sprawić, by pojawił się uśmiech na mojej twarzy...skarbie jesteś cudowny!!!'' - przeczytałam fragment książki tym razem poleconej przez Jade.
-Już nigdy nie tknę czegoś co podoba się Jade- wzdrygnęłam się po wyobrażeniu sobie sytuacji z książki.  Niall już chciał coś odpowiedzieć, ale jego plany pokrzyżował krzyk Harrego.
-Niall do jasnej cholery !- wrzeszczał chłopak, a ja spojrzałam znacząco na Niall'a.
-Co ?
-Gdzie są moje wszystkie ciuchy ?! Za chwilę mam zajęcia !
-A co ja mam z tym wspólnego ?
-To że kurwa widzę je pod twoim łóżkiem !!- wrzasnął Hazza i popchnął Niall'a na łóżko, ale ten zachwiał się i nadział na oparcie. 
-Ała !- krzyknął odruchowo Horan i w pokoju pojawiła się Cassie. 
-Chłopaki, dacie sobie wreszcie spokój ? To zaszło już za daleko ! Kaktus na fotelu, zepsuty kran, klej na desce klozetowej, rozpadający się samochód, wybita szyba, połamana gitara, zepsute jedzenie, dżungla w pokoju... to jest już irytujące pomijając fakt że mało zabawne. To nie jest już tylko ta wasza wojna, bo to my cierpimy; na kaktus nadziała się Macy, mi woda prysła na nowe ciuchy, szybą skaleczył się Zayn, a po zepsutym jedzeniu Jade przez kilka dni wymiotowała. Macie to zakończyć. Tu i teraz. - powiedziała stanowczo Cassandra, a ja skinieniem głowy ją poparłam. Chłopaki niezbyt zadowoleni popatrzyli na siebie i westchnęli, po czym dodali:
-Ale czy to naprawdę konieczne ?- zapytał zniechęcony Harry. 
-Tak !-krzyknęłam jednocześnie z Cas.   
-A gdyby tylko zmieni...
-Niall !! Macie to skończyć. Rozejm, jasne ?- popatrzyłam na nich by upewnić się czy zrozumieli. 
-Jasne
-Niech będzie- odpowiedzieli niechętnie z grymasem na twarzach. 

,,Oczami Jade''
-Że co ..?- zapytałam z niedowierzaniem po kilku minutach ciszy. Eddie wiedział że to nie prośba o powtórzenie, więc nie odezwał się. -Ale skąd.. skąd ty go masz ?- zapytałam bez wyrazu, czując jak moja twarz robi się blada. Tym razem Eddie wiedział że oczekuję odpowiedzi, ale wolał nie odpowiadać i nie odezwał się.
-Skąd..?- powtórzyłam. Musiałam znać odpowiedź. 
-Nie powiem- spuścił wzrok- Nie mogę powiedzieć- dodał. 
-Eddie, nie kpij sobie, proszę. Tu chodzi też o mnie więc chyba mam prawo, albo nawet powinnam wiedzieć. 
-Owszem, chodzi o ciebie, ale nie musisz wiedzieć wszystkiego.  
-Może i nie muszę ale chcę..
-Ale nie możesz. Po prostu zrozum. To wystarczy by mogło być dobrze. Ok ?- Eddie chwycił mnie za ramiona.
-Ale do cholery jasnej, nie wiem czy pamiętasz ten dom jest we Francji. WE FRANCJI ! Tak więc chyba nie ma nic dziwnego w tym że chcę wiedzieć skąd wziąłeś klucz od mojego domu po prawie 10 latach !- nawrzeszczałam na niego.
-Jade, gdybym uznał że ... Zresztą nie ważne. Nie mam zamiaru ani ochoty drążyć tego tematu. Skoro już go masz, to możesz zrobić z nim to co ci się żywnie podoba. -powiedział odruchowo zaciskając ręce na moich ramionach coraz mocniej po czym znów je rozluźnił. -Zrozum -powiedział bardzo wolno, spokojnym już tonem, patrząc mi prosto w oczy. 
-Ale ja tylko chcę wiedzieć ! Co ci zależy na tym czy będę wiedzieć czy nie ?
-Bo ... bo zależy mi na tobie- powiedział i lekko zmarszczył brwi, zwężając przy tym oczy, przez co wydały się takie skupione i poważne. W tamtym momencie z niewiadomych przyczyn serce zaczęło mi mocniej bić i zaparło dech. 
-Eddie, p...- zaczęłam mówić co mi ślina na język przyniesie, choć nie miałam pojęcia co chciałam powiedzieć, ale nagle wyskoczył skądś Zayn. 
-Co ty...?- spojrzał na mnie rozżalony i rozzłoszczony, a Eddie opuścił dłonie które jak dotąd trzymał na moich ramionach i trochę zmieszany zaczął rozglądać się gdzieś po bokach. 
-Co ty tutaj robisz ?- zapytałam szybko i sama nie wiedziałam co czuję
-Ja ? A czy to nie mi należą się wyjaśnienia ?!- uniósł brwi i spojrzał na Eddiego, a tamten zaczął jeździć językiem po zębach, po czym dodał:
-Wyjaśnijcie to między sobą, ja muszę już iść- powiedział, pokręcił głową jakby zirytowany, po czym obrócił się na pęcie i odszedł z rękoma w kieszeni. 
-Zayn !- krzyknęłam na niego gdy Eddie już się oddalił i miałam ochotę go uderzyć. 
-No słucham !- widać on też powoli tracił nad sobą kontrolę. 
-No to słuchaj; Eddie miał mi powiedzieć coś ważnego ! Ba, coś bardzo ważnego ! A ty co, nie ufasz mi że postanowiłeś wpieprzyć się z jakimiś oskarżeniami ?
-A czy ja cię o coś oskarżyłem ?!- obruszył się chłopak
-Nie udawaj debila- zdenerwowałam się i biorąc głęboki oddech starałam się ochłonąć. - Eddie powiedział mi coś co dotyczy Fabian'a a także naszej całej rodziny- wytłumaczyłam i zoriwntowałam się że mam zaciśnięte pięści. Pominęłam oczywiście fakt że Eddie wyznał mi co czuje i zrobiłam to nie tylko z obawy na reakcję Zayn'a ale też sama musiałam to najpierw przemyśleć i zastanowić się co z tym zrobię. 
-Rodziny powiadasz..- chłopaka wyraźnie nie przekonało moje wyjaśnienie które zresztą było prawdziwe. Skoro nie uwierzył w prawdę to czy uwierzyłby w kłamstwo
-Tak. Jeśli nie wierzysz w to że mówię prawdę to zapytaj Eddiego
-Dobra, dosyć. Wierzę ci- nagle spokorniał i ciepło się uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech i przytuliłam się do niego.
-Chodźmy już do domu- powiedział obejmując mnie ramieniem. Kiwnęłam głową na znak że się zgadzam. Odwróciłam się po to by wziąć z ławki torebkę, ale przez przypadek moje oczy dostrzegły Eddiego stojącego w oddali, przyglądającego się temu zajściu. Chłopak cały czas na nas patrzył, a ja na chwilę zastygłam w miejscu, a potem powoli sięgnęłam po torebkę. Zayn nie dostrzegł Eddiego, co chyba było plusem, ale ja jednak jeszcze przez jakiś czas idąc oglądałam się za siebie.     

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
 1. Czy Jade powinna wszystko powiedzieć Zaynowi w oczekiwaniu że ten pomoże jej przebrnąć przez to wszystko ??
2. Co Jade zrobi z kluczem ??
3. Jak myślisz, skąd Eddie  wziął kluczyk i dlaczego nie chce wyjaśnić tego Jade ??

Czekam na komentarze, linki do blogów, głosy w ankietach, linki do blogów itd. 
Pozdrawiam :*