niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 54

 Kliknij tu żeby włączyć piosenkę  (pod głoście sobie głośniki, najlepiej na ful :D )
,,Oczami Macy''
Czułam się trochę dziwnie, bo dziewczyny były już pozaręczane i niektóre nawet w ciąży.-Myślałam.
Była ciepła sobota ,a ja siedziałam na ławce w parku i czytałam książkę. 
Było około 11 rano. Postanowiłam że pójdę i kupię sobie np. gofra. Kiedy wstawałam zadzwonił do mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam że to Niall. Odebrałam
-O siemka, o co chodzi ??- spytałam
-Niestety musimy odwołać naszą randkę..
-Co ? Ale czemu? -było mi smutno
-Muszę zrobić komuś niespodziankę... potem wszystko ci wytłumaczę !- powiedział i rozłączył się bez pożegnania. Postanowiłam że się przejdę. Byłam trochę zła na Niallera i zawiedziona, bo tak bardzo się cieszyłam z tego spotkania, no ale trudno. Podeszłam do wózka z lodami i kupiłam jeden z trzech gałek. Wtedy ktoś na deskorolce potrącił lodziarza i lód który mi podawał wylądował na mojej bluzce, a plama była dosyć duża. Lodem się nie najadłam ,ale postanowiłam że pójdę na rynek. Szłam spokojnie ,aż tu nagle potknęłam się o wystającą płytkę chodnikową. Już myślałam że zaliczę glebę roku ,ale w pewnym momencie złapał mnie ktoś od tyłu. Był to ten sam chłopak z deskorolką. Schyliłam się żeby podnieść z ziemi torebkę ,a potem chciałam mu podziękować, ale kiedy podniosłam wzrok nikogo już tam nie było.
-Dziwne...- pomyślałam i ruszyłam dalej.
Wtedy przyszło mi do głowy że mogłabym pójść na zakupy. Wpadłam do ogromnej galerii handlowej i wchodziłam do wszystkich sklepów jakie były po drodze. I wtedy zobaczyłam coś extra. Sukienkę o której od dawna myślałam ,a teraz była na wyprzedaży. Kupiłam ją bo leżała na mnie wprost świetnie, a z tego powodu że miałam całą upaćkaną bluzkę postanowiłam że już w niej pójdę. Miałam na sobie <KLIKNIJ>
Na zegarku zobaczyłam że dochodzi 16, więc postanowiłam udać się do domu.
Byłam nawet zmęczona ,a to co zobaczyłam mnie kompletnie zaskoczyło. 
-Wszystkieeegoooo najleprzeeeeegoooo!!!!!!!!!!! - krzyczeli ludzie w moim pokoju a na ich czele Niall z prezentem wielkości szafy.
-Yyyyy...- nie za bardzo wiedziałam co powiedzieć- ale ...ja nie mam dzisiaj urodzin :)- śmiałam się 
-Nie szkodzi -uśmiechnął się Niall i goście. Dopiero teraz zauważyłam że był w garniturze.
-Skąd wiedziałaś jak się ubrać ??- zapytał zdziwiony
-Nie wiedziałam -odpowiedziałam szczerze i zapytałam jeszcze- Aaaaa... po co to wszystko ??
Wtedy blondyn otworzył swój prezent ,a ja myślałam że położę się ze śmiechu na podłodze. Tak jak mówił kształt podarunku- była to szafa, ale to jej zawartość mnie tak rozśmieszyła. We środku byli chłopcy z 1D również w garniakach ,a stojący na środku Harry trzymał w ręce jeszcze jakieś malutkie pudełko. 
 Niall wziął je od niego ,otworzył ,a potem klęknął przede mną i zapytał:
-Wyjdziesz za mnie ??!
Byłam w niebo wzięta ,skakałam tam z radości i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Wtedy powiedziałam:
-Hmmm.... TAK, TAK, TAK !!!!- przez jakiś czas wszyscy razem się cieszyliśmy, ale do Louisa zadzwonił telefon.
-Już jadę !!- wrzeszczał i zaczął wyślizgiwać się z pokoju.
-Co się stało ?- spytałam doganiając go razem z pozostałymi.
-CJ rodzi !!!!- wrzeszczał i poleciał do samochodu. Staliśmy chwilę w totalnej ciszy i bez żadnego ruchu wstrzymując nawet oddech.
-OMG , JEDZIEMY !!- wybuchliśmy wszyscy w jednej chwili i sprintem pognaliśmy do aut.
Po 20 minutach drogi dotarliśmy na miejsce. Czekaliśmy na korytarzu jakieś 4 godziny, znosząc spojrzenia ludzi którzy to zaczepiali chłopaków, lub gapili się na nasze eleganckie stroje.
-No, niech państwo zapiszą w kalendarzu: godzina 21:33 dnia 25 kwietnia, narodziny chłopca !- powiedział lekarz który wyszedł właśnie z sali porodowej na której leżała CJ.  Zaczęliśmy skakać i drzeć się całkowicie zapominając o tym że jesteśmy w szpitalu. Jednak w szpitalu pracowali bardzo fajni ludzie, bo nie dość że nawet nas nie uciszyli to jeszcze śmiali się razem z nami. Bardzo pobudzeni tym wydarzeniem poszliśmy do baru na dole i tam pogadaliśmy sobie ,zgadując przy tym jak wygląda, ile waży, i jak będzie miało na imię. Louis został na górze, bo nie wie kiedy będzie mógł zobaczyć i CJ i syna, więc chciał poczekać.
-Na 100% będzie miał blond włosy i niebieskie oczy- mówił pełen przekonania Niall. Zaczęliśmy się śmiać a Harry dodał:
-To nie twoje dziecko tylko Louisa i CJ. Po kim miało by mieć niebieskie oczy i blond włosy, skoro i CJ i Lou mają ciemne włosy i zielonkawe oczy ?
-Jeszcze zobaczycie, wujek Niall będzie jego ulubionym wujkiem .
-Haha, jasne- byliśmy rozweseleni i pełni chęci do świętowania.
-Media będą huczały o tym wydarzeniu !
*Rano*
-EJ !! - krzyknął Liam który wszystkich pobudził. Wszyscy spaliśmy na siedząco, niektórzy pozasypiali oparci o stolik a inni siedząc na krześle z głową wykrzywioną do tyłu i otwartą buzią.Po chwili wymieniania spojrzeń polecieliśmy na górę, gdzie zastaliśmy lekarza z którym rozmawialiśmy wczoraj.
-Prze pana ! Gdzie Louis, CJ i mały ?- spytał Niall dobiegając do lekarza.
-Tam- powiedział i pokazał ruchem głowy salę z numerem 169 i powiedział że możemy już tam wejść
-OMG, czekaj cyknę fotkę numeru sali w której urodziło się dziecko Lou- gadał jak najęty Harry- a potem wstawię ją na Twittera.
-CJ !!!!!!!!!!!- Wrzasnęliśmy chórem a dziewczyna choć wyglądała trochę marnie, szeroko się uśmiechnęła.
-Gdzie on jest ?! - darł się Niall i zaczął latać po sali.
-Weź bo jeszcze wystraszysz to dziecko -zaśmialiśmy się ze słów Zayn'a
-OMG, jaki słitaśny, nawet nie może otworzyć oczu -pieścił się Niall kiedy w końcu dopadł to dziecko
-On śpi matole- powiedział Harry a my wybuchnęliśmy śmiechem.
-Jak się czujesz ?- spytałam CJ
-Nie najgorzej- odpowiedziała kiwając głową
-Potrzebujesz czegoś ??- dorzuciła Cassie
-Nie, mam wszystko czego mi trzeba -odpowiedziała radosnym i wdzięcznym tonem. Zapytaliśmy jeszcze kilka razu o jej samopoczucie i czy czegoś potrzebuje, na co ona po 10 razie odpowiedziała
-Błagam was, nie matkujcie mi tu, wszystko jest naprawdę w porządku i niczego nie potrzebuję.
-O, właśnie; zadzwonię do twoich rodziców- powiedział do niej Loui i wyszedł na korytarz.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No, mam nadzieję że się podoba !! :D Ostatnie wydarzenia w opowiadaniu były raczej smutne ,a tu proszę !! Życie zaskakuje.. :*
1.  Jakie imię CJ i Lou mogliby nadać swojemu dziecku ? -Piszcie propozycje- może którąś wykorzystam ^^ <mogą być dwa imiona>
2. Podoba Ci się taki obrót sprawy ?
3. Czy powinnam więcej pisać o Emmie z Liamem i Cassie z Harrym ?

Czekam na odpowiedzi i linki do waszych blogów :*

4 komentarze:

  1. rozdział jak zwykle boski
    1. William
    2. Bardzo
    3. Może troche
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejciu, moją pierwszą myślą na imię dla niego był William <3

      Usuń
  2. O boże jak ja się ciesze ,że urodziła. Szczerze zapomniałąm ,że CJ była w ciąży ;) hahaha rozdział świetny ;**
    1.William ;)
    2.Bardziej niż możesz sobie wyobrażać <3
    3.Przydało by się więcej ;*
    Czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka :) Nominowałam cię do Liebster Award! Znowu... Więcej informacji na http://back-for-you-1dstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń