-Zayn, idź już, później Ci wszystko wytłumaczę- powiedziała do mnie i podniosła się z ziemi
-Chyba żartujesz, albo wracam z tobą, albo nie wracam wcale.- dodałem. Jade wyglądała jakby wręcz prosiła żebym poszedł. Jednak postanowiłem nie ulegać.
-Dobra, teraz i tak już nic się nie da zrobić- powiedział chłopak i spojrzał na mnie znacząco i szepnął do mnie- Ale pamiętaj; jesteś jej obroną tylko do czasu, bo wkrótce stracę cierpliwość- a potem zwyczajnie odszedł nie oglądając się za siebie.
-Powiesz mi co to miało znaczyć ??- złapałem ją za nadgarstek i spojrzałem głęboko w oczy.
-Nie mogę, sam słyszałeś.
-Czyli teraz mam udawać że nic się nie stało ??- wkurzyłem się i nieświadomie ścisnąłem dłoń w której trzymałem jej nadgarstek.
-A tak właściwie to co się stało ??- spytała, wyraźnie dając mi do zrozumienia żebyśmy zapomnieli o całej sprawie.
-Ty mi powiedz -ścisnąłem rękę na tyle mocno że w jej nie było już krążenia.
-Zabieraj tą rękę !- wrzasnęła na mnie i wyrwała się z ucisku.- Gdybym mogła to bym Ci powiedziała, ale tak będzie lepiej dla nas wszystkich ! Zrozum to w końcu.
-Jakich ,,nas wszystkich'' ? Ok, jasne można mieć swoje własne sprawy i tajemnice, ale tylko do pewnego stopnia. Jeżeli nie chcesz, ok; nie mów mi. Aha i jeszcze jedno; może lepiej dla ,,nas wszystkich'' będzie jeśli o sobie zapomnimy.- powiedziałem i odszedłem rozdarty w sobie.
-Zayn, poczekaj.- podbiegła do mnie.- Ja tylko nie chcę jeszcze i Ciebie w to wciągać. Za bardzo mi na tobie zależy. -mówiła płacząc jak przeciętna dziewczyna. Wtedy wiedziałem że dzieje się coś naprawdę złego. Nigdy się tak nie zachowywała. Owszem- miała wtedy ten napad depresji czy czegoś, wybuchła i chciała popełnić samobójstwo, ale nigdy nie płakała z byle powodu tak jak inne.
-Pomogę Ci, tylko daj mi szansę- przytuliłem ją- Porozmawiajmy na spokojnie -objąłem ją ramieniem i prawie bez słowa poszliśmy do niej i jej braci.
***
-Ooo, hejka- powiedział Fabian z piwem w ręku. Jade nie była w nastroju żeby z kimkolwiek rozmawiać ,a co mówiąc żartować. Ciągnąc mnie za rękę, odpowiedziała mu tylko:
-Ty chyba nie powinieneś pić, skoro nie masz 18 lat.
-Pfff, proszę Cię -ostatnie słowa Jade wyraźnie rozbawiły Fabiana. W tamtym momencie żałowałem że nie powiedziałem chłopakom o tym że Jade zniknęła i zamiast ,,Ooo, hejka'' usłyszałaby np. ,,O matko, nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiliśmy''.
-Aaaaa, okej, rozumiem; chcecie być sami... -uśmiechnął się znacząco -Mam się usunąć z domu ??- pokazał palcem na drzwi przez które weszliśmy, cały czas na nas patrząc. Jade olewając go, zaciągnęła mnie do swojego nowego pokoju i zamknęła drzwi na klucz.
-Obiecaj mi że nikt się nie dowie i ta rozmowa zostanie między nami.- mówiła, a jej głos przybrał bardzo poważny ton. Nie odpowiedziałem bo sam nie wiedziałem czego mogę się spodziewać i nie miałem pojęcia czy w ogóle mógłbym dotrzymać obietnicy. Jade jednak potraktowała moje milczenie jako zgodę i kontynuowała:
-Hmmm.. nie bardzo wiem od czego zacząć- sapnęła i było widać że ciężko jej o tym mówić
-Najlepiej od początku- zachęciłem ją i na mojej twarzy pojawił się bardzo delikatny uśmiech. Nastało jakieś 15 minut niezręcznej ciszy a w pokoju zrobiła się niemiła atmosfera.
-Pamiętasz co było po śmierci Troy'a ??- spytała w końcu lekko załamując głos.
-To jak... jak podjęłaś próbę samobójczą ??
-Yhym.- powiedziała niepewnie. -Wtedy jak wybuchłam to... to wtedy... ja... ja... byłam tak jakby.. Ughhh- nie chciało jej nic przejść przez gardło, i to ją zdenerwowało.
-Spokojnie- nie chciałem wywierać na niej presji
-Kiedyś, jeszcze w gimnazjum jak miałam 14 lat, poszłam do lasu ... z Troy'em. Wtedy chodziliśmy ze sobą ostatni dzień i zabrał mnie tam żeby mi powiedzieć że teraz jest z Cassandrą. Po tym jak mi to powiedział on odszedł a ja zostałam. Obok pojawili się jacyś goście. Nie wystraszyłam się no bo wiesz jaka jestem, a po za tym jedyną rzeczą jakiej wtedy pragnęłam to ze sobą skończyć. Tamci wykorzystali to że byłam załamana i rozdarta i zaproponowali mi pocieszenie i zatopienie smutków. Oczywiście się zgodziłam. Nie miałam wtedy pojęcia co robię. Nawet nie wiem kiedy ,znalazłam się na krześle do którego mnie przywiązali. ....Wstrzyknęli mi narkotyki i wiesz .... byłam wtedy otumaniona a że zgadzałam się na wszystko no to tak się stało...
-Tylko nie mów że cię zgwałcili !!!- miałem ochotę komuś porządnie wpieprzyć.
-Hmm.. teoretycznie nie ...
-Teoretycznie ?!
-Policja nie uznała tego jako gwałt bo zrobiłam to dobrowolnie, a kiedy jako argumentu użyliśmy tego że byłam pod wpływem narkotyków powiedzieli że się tym zajmą ,ale oczywiście się nie zajęli.
-Boże, tak mi przykro- powiedziałem i gwałtownie wstałem i naprawdę mocno ją przytuliłem. Po chwili w objęciach lekko się odsunąłem i na myśl przyszło mi kolejne pytanie:
-No a co z tym wszystkim ma wspólnego ten koleś który cię dzisiaj tak szarpał ??
-To właśnie jeden z tamtych kolesi którzy ,,zaoferowali mi pomoc''. Zanim się poznaliśmy znowu zaczęłam brać bo powiedział że inaczej zrobi krzywdę dziewczynom. Musiałam to zrobić . Dzisiaj poszłam mu powiedzieć że to już koniec i nie będzie ciągu dalszego. Nie chciałam już dłużej tego robić.- mówiąc ostatnie zdanie wpadła w moje ramiona i zaczęła płakać.
-Jade, gdybym tylko wiedział.. chyba zabiłbym go wtedy na miejscu...- byłem ostro wkurzony ładnie mówiąc.- Nie chcę żebyś znowu o tym myślała. Choć, do mnie i chłopaków, zrobimy domówkę ,hmm..? -spytałem mając nadzieję że się zgodzi
-Zayn, nie zrozum mnie źle, ale naprawdę nie mam teraz nastroju do imprezowania..- wydawała się być bardziej przygnębiona i pełna obawy przed czymś, niż zmęczona i rozdarta.
-W porządku. Zostać z tobą ??
-Nie, nie trzeba. W ogóle się nie przejmuj- nagle totalnie się ożywiła- jutro pewnie i tak o wszystkim zapomnę, przecież mnie znasz. A wiesz... chodźmy na tą imprezę !!- mówiła już uśmiechając się ,a ja stałem jak debil gapiąc się na nią. Przed chwilą była totalnie zdruzgotana, a tu nagle ma ochotę na balangę.
-Yyyyy... dobra.....- mówiłem jakby w zwolnionym tempie z długimi przerwami co ją rozśmieszyło. Po chwili siedzieliśmy już w samochodzie Ariana i Fabiana i we 4 jechaliśmy na imprezę. Za pół godziny mieli dojechać CJ i Louis oraz pozostałe dziewczyny.
Cały czas w głowie siedziało mi jedno hmmm... powiedzonko ?? A mianowicie ,,What The F*ck ?!'' Jade na 10000% procent nie powiedziała mi wszystkiego, bo jej reakcja była co najmniej dziwna...
Cały czas w głowie siedziało mi jedno hmmm... powiedzonko ?? A mianowicie ,,What The F*ck ?!'' Jade na 10000% procent nie powiedziała mi wszystkiego, bo jej reakcja była co najmniej dziwna...
To jest po prostu świetne! Czekam na kolejną część!
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie! ;]]
http://onedirectiontujulia.blogspot.com/
http://harrypottertujulia.blogspot.com/
Pozdrawiam! :*