sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 43

,,Oczami Macy''
-Cześć !!- krzyknęłam ja, chłopaki i Cas do Jade, CJ, Lou i Zayn'a, po premierze, kiedy byliśmy już przed budynkiem.
-Jak fajnie że przyszliście !!- odpowiedziała im CJ i przytuliła na powitanie każdego z osobna. Pogadaliśmy jeszcze trochę o filmie itp. a później ktoś rzucił:
-Chodźmy się przebrać, a potem możemy skoczyć na pizze ,hmm.. ??- wszyscy się zgodziliśmy i CJ z Lou jednym autem, chłopaki drugim a dziewczyny trzecim, pojechaliśmy każdy do siebie.
Przyjdziemy do Was za godzinę a potem wstąpimy jeszcze do Louisa i CJ. I love you :* - dostałam takiego sms'a od Niall'a . Odpisałam: Oki, me too I love you ^^ .
-A Fab i Arian też idą ??- zapytała Jade, Cas.
-Nie wiem, ale chyba nie; Fabian umówił się z tą dziewczyną z kina, a Arian zapisał się na jakieś praktyki czy coś...
-Ou, szkoda- dodała Cassie. Wysiadłyśmy z auta i każda poszła prosto do siebie. Stanęłam przed szafą wypchaną moimi rzeczami i zaczęłam je przeglądać. Po dość długim czasie wybrałam: <KLIKNIJ> . Miałam nadzieję że spodoba się Niallowi ,bo starałam się żeby stylizacja była coś a la damska wersja jego stylu (dlatego dołożyłam tą czapkę którą mi dał kiedy mu powiedziałam że jest ładna i do twarzy mu w niej).  Chłopcy mieli przyjść za 20 minut, więc postanowiłam zajrzeć na Twittera i Facebooka. Popisałam trochę ze starymi znajomymi ze szkoły , a niektórzy z nich dopytywali się o życie 1D i czy serio ich znamy itp. Zaciekawiła mnie jednak jedna wiadomość od dziewczyny z którą byłam w klasie jakieś 2 lata temu- Ashley. Przysłała mi link do pewnego artykułu na jednym z portali plotkarskich. Oczywiście go otworzyłam i od razu buzia mi się automatycznie otworzyła. Były tam zdjęcia jak Louis całuje się z dziewczyną... która nie była CJ. ,,Co ten chłopak wyprawia ?!''- pomyślałam. Szybko zamknęłam laptopa i już z góry wrzasnęłam do siedzącej na dole z dziewczynami CJ która jednak przyszła wcześniej:
-CJ, Louis Cię zdradza !!!- krzyknęłam i hamując na dole mało nie wpadłam na Louisa
-Co ??-zmarszczyła brwi CJ ,a Lou patrzył na mnie w osłupieniu. Byłam przekonana że chłopcy poszli do sklepu.
-To co powiedziałam -spojrzałam niepewnie ,trochę wystraszona na marchewkomana
-Ale jak to ?? Louis ,to prawda ??- CJ wstała z kanapy na której siedziała z Cassie i podeszła w naszą stronę.
-CJ, coś ty- wyciągną do niej ręce i się wyszczerzył.
-Jesteś aż takim palantem ?!- wrzasnęłam bo byłam przekonana że chociaż nie będzie jej kłamał prosto w oczy.
-Kto jest palantem ??- zapytał Niall który właśnie z resztą chłopaków pojawił się w salonie i mnie przytulił.
-Macy, ale czemu miał by to zrobić ??- stanęła w obronie Louisa Jade
-A skąd mam wiedzieć ? Jego spytaj !- popchnęłam lekko narzeczonego CJ
-Ej, nie pozwalaj sobie za wiele- natychmiast odepchnęła moje ręce CJ- Myślałam że się przyjaźnimy i że się cieszysz ze szczęścia mojego i Lou..
-Ja mam Niall'a i tak, cieszę się z Waszego szczęścia, ale przysięgam; to prawda !! - dodałam widząc że wszyscy patrzą na mnie z irytacją i raczej mi nie wierzą. - Na prawdę !- mówiłam coraz nie pewniej. -Dobra, nie wierzycie mi ,to bez łaski, ale żeby potem nie było- wyrzuciłam z siebie i już wbiegłam na pierwszy stopień schodów, ale stanęłam w miejscu kiedy spośród drętwej ciszy odezwała się Emma:
-Ale  ...  Macy mówi prawdę ....- powiedziała i wtuliła się w Liam'a
-Weźcie ty lepiej siedź cicho - powiedział do niej chamsko Louis. Byłam oburzona tym jak się przed chwilą zachował w stosunku zarówno do mnie jak i do CJ i Emmy. Szybko zbiegłam ze schodków i wróciłam do ludzi zebranych w salonie.
-Zachowuj się trochę, nie jesteś u siebie -powiedziałam stając obok Em patrząc na nią z wdzięcznością.
-Louis ..?- ponownie uniosła brwi CJ
-Bejbe, chyba nawet nie myślisz że Cię okłamuję -udał poruszonego.
-Ooooo, pokażę Ci dowód- dorzuciłam i biegnąc na górę po laptopa zobaczyłam za sobą tylko lekko wystraszonego Louisa. Po chwili potykając się o własne nogi ,jakimś cudem bez gleby, znowu znalazłam się obok moich przyjaciół. Otworzyłam laptopa z lekką zadyszką i pokazałam CJ i reszcie zdjęcia.
-CJ, nie płacz- usłyszałam tylko z salonu głos Cassandry, bo sama poszłam do kuchni się napić, a potem był jeszcze trzask drzwiami i niezręczna cisza. Wróciłam do reszty, a Harry powiedział:
-Mogłyście to załatwić trochę delikatniej... -zwrócił się do mnie
-Czy Ty nic nie rozumiesz ?? Co miałam zrobić delikatniej ?? Może trzeba było samemu ją uprzedzić, w końcu musiałeś coś wiedzieć, tym bardziej że z całego zespołu ty i Louis ponoć najlepiej się dogadujecie., czyż nie ,Larry ?? ..A tak w ogóle nie musiałabym nikogo przed niczym uprzedzać ,gdyby nie to że temu debilowi coś strzeliło do łba ! -powiedziałam i przeszyłam wzrokiem Louisa. Już chciał się jakoś obronić, ale nie dałam mu dojść do głosu: -Jakby jeszcze tego było mało ona jest z Tobą w ciąży człowieku !! Serio myślisz że po takim czymś z tobą zostanie ??!! Spieprzyłeś jej życie !!
-Tak, najlepiej powiedzieć że wszystko moja wina !! Nawet nie spytałaś co ja mam do powiedzenia !!- oboje się na siebie darliśmy nie zwracając uwagi na resztę która próbowała nas uspakajać. Podchodziliśmy do siebie coraz bliżej ,jakbyśmy mieli za chwilę na siebie skoczyć i porozdrapywać.
-A co miałam słuchać tego jak kłamiesz prosto w oczy mojej najlepszej przyjaciółce ?!
-Czy ty do cholery nic nie kumasz ?? Ja ją kocham !! Chce mieć z nią to dziecko i chcę też żeby była szczęśliwa za wszelką cenę !!
-To po jakiego uja całowałeś się z tą szmatą ??
-Tak w ogóle to co Cię to obchodzi, zajmij się swoim życiem !!- krzyknął i również trzaskając drzwiami wyszedł.

,,Oczami Louisa''
Gdybym tylko mógł im o wszystkim powiedzieć, wszystko byłoby łatwiejsze. Cholerny paparazzi. Usiadłem na ławce i myślałem gdzie mogła być moja ukochana.
-Ja nie mogę, ale ze mnie idiota, może bym do niej zadzwonił -ożywiłem się ,a po chwili znów popadłem w depresję: -Przecież na pewno nie zechce ze mną gadać.- zniechęciłem się ,ale postanowiłem spróbować. Hey tu CJ, nie mogę teraz gadać bo Louis za bardzo mnie rozśmiesza. Zadzwoń kiedy znormalnieje.- Włączyła się jej automatyczna sekretarka na której słychać było jak się śmiejemy. Nawet nie wiem kiedy sam do siebie się uśmiechnąłem. W momencie kiedy drugi raz nacisnąłem przycisk ,,Zadzwoń'' ,usłyszałem w krzakach obok telefon CJ...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że tak późno ,ale nie mam w ogóle weny :< Wiadomo, potem pewnie wszystko wróci do normy, bo jak to ja (i Jade :D) mówię: ,,Jakoś to będzie, innej opcji nie ma'' a po za tym już nie raz tak miałam :] Ogólnie jestem mega zmotywowana kiedy czytam Wasze komentarze i widzę że Wam się podoba, wtedy czuję że mój wysiłek <który może nie dla wszystkich jest wystarczający i się podoba> nie idzie na marne tak jak i moje starania ^^.
Aha i jeszcze jedna sprawa:

HAPPY BIRTHDAY ZAYN !!!!  Nadal nie wierzę że ten oto chłopak:


kończy dziś 19 lat  !!
Na dowód że pamiętałyśmy itd.  moje przyjaciółki (pozdrowionka dla nich) i ja zrobiłyśmy coś takiego:

 Zrobiłyśmy to na WDŻcie w szkole przy reszcie klasy (chłopakach też, i o dziwo nawet troszeeeczkę pomagali xd ) i nauczycielce ,słuchając na full piosenki ,,I knew you were trouble'' : >

3 komentarze:

  1. Oj Louis nie ładnie ! Przeczytałam dopiero ten rozdział ale już się biorę za pozostałe. Świetnie piszesz i mam nadzieję,że po między Lou a CJ będzie dobrze i oby w tych krzakach nie była CJ , prosze oby nie ! ;) Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, cieszę się że podoba Ci się to co piszę, a co zabawniejsze- ja również kocham twojego bloga, a nawet dwa !! :>

      Usuń
  2. Świetny rozdział.

    OdpowiedzUsuń