środa, 2 stycznia 2013

Rozdział 35

,,Oczami Macy''
Serce waliło mi jak mało kiedy, i jedynym moim marzeniem było, żeby Niall z powrotem był moim chłopakiem.
-To jak ??- zapytałam z nadzieją
-Hmm....no Ok , ale to ostatnia szansa - powiedział i się wyszczerzył a ja zaczęłam skakać i piszczeć z radości.
-No chodź mnie przytul, to dostaniesz czekoladkę - powiedziałam wesoło ,energicznie i entuzjastycznie.  Po chwili chłopak stał już obok mnie. Poprzytulaliśmy się i takie tam ^^ i po godzinie powiedziałam niechętnie :
-Muszę już iść ..
-Zostań na noc tutaj
-Chciałabym ,ale Cas czeka w aucie ..
-Oj tam, dla niej też znajdzie się miejsce; pokój Louisa jest przecież wolny.
-Dobrze, to tylko jej powiem -powiedziałam i za nim poszłam obdarowałam Niallera długim buziakiem . Kiedy doszłam do samochodu ,wszystko znów się skomplikowało. Byłam przestraszona.
-Niall, możesz tu na chwilę podejść ??- zawołałam go
-Jasne, co jest ??- powiedział idą w moją stronę.
-Nie widziałeś może Cassie jak gdzieś wychodziła ?? Nie ma jej..- powiedziałam zmartwiona
-Spokojnie, może gdzieś poszła bo jej się nudziło -zaczął mnie uspakajać Niall
-Nie, ona by gdzieś nie poszła z nudów skoro obiecała że będzie tu siedzieć, znam ją ,a po za tym jest prawie 12 w nocy.
-Na pewno nie mówiła Ci że gdzieś pójdzie ??
-Na pewno. -powiedziałam i nastała długa chwila ciszy.- Niall...
-Hmm..?- mówiliśmy szeptem
-Czy według Ciebie tu nie jest za cicho ??
-Jest Macy..
-To co teraz ??- mówiliśmy ledwie dosłyszalnie ,stojąc nieruchomo
-Zadzwońmy do reszty ..
-Dobry pomysł
-Na 3. Jeden.......... Dwa.............Trzy !!!!!- krzyknął i oboje z prędkością co najmniej 30 km/h pobiegliśmy do domu. Lekko zdyszana opadłam na kanapę ,a Niall poszedł po swój telefon, a potem zadzwonił z niego do Cassie.
-Nie odbiera -powiedział w końcu
-Zadzwoń jeszcze raz
-Dzwoniłem już 5 razy.
-To zadzwońmy do Jade i chłopaków .
-A CJ ???
-Jej nie potrzebne teraz nerwy.
-No w sumie racja.- powiedział Nialler i zadzwoniliśmy do reszty. Zdenerwowali się i powiedzieli że zaraz do nas przyjadą. Po około pół godzinie byliśmy już prawie że w komplecie.
-Może chodźmy jej poszukać
-No pasowałoby -powiedziała Jade i wyruszyliśmy na nocne poszukiwania. Szukaliśmy i szukaliśmy. Bez skutku.
-Harry ,daj już spokój. Teraz jej nie znajdziemy. -mówił Zayn
-Zdajesz sobie sprawę z tego co się stało ?? Skąd wiesz że nic jej nie jest ?? Nie wiesz jak bardzo mi na niej zależało. - niemal że krzyczał Hazza
-Rozumiem cię ,ale nic teraz sami nie zrobimy. Później pójdziemy na policję .
-Chodźmy teraz
-Po co ?? I tak będą mogli zacząć jej szukać dopiero po upłynięciu 24 godzin
-Dobra, wszyscy się wypchajcie, jadę sam.
-Pojadę z tobą .- powiedziała Jade .

,,Oczami Jade''
 Kilka dni temu byliśmy na policji i zgłosiliśmy zaginięcie Cas. Do tej pory jednak nic się nie stało. Harry od kilku dni nic nie je i siedzi przygnębiony w jej pokoju. Obawia się najgorszego- że zrobiła to co Troy.
-Idę na spacer. - rzucił niechętnie Hazza i wyszedł

,,Oczami Harrego''
Nie miałem na nic najmniejszej ochoty. Musiałem w końcu wyjść z tych czterech ścian i się gdzieś przejść. Kiedy szedłem przez starą część Londynu, przystanąłem na starym moście. Wtedy w mojej głowie zaczęła buzować krew i serce szybciej bić.
-Cassie ???- zapytałem cicho i niepewnie ,bo mogłem niemal przysiąc że worek w rowie się poruszył. Nie usłyszałem odpowiedzi, ale byłem już pewien że worek się rusza. Zszedłem z mostku i zjechałem na dół ,po bardzo stromym brzegu pagórka. Podniosłem worek który zaczął się szarpać gdy tylko go dotknąłem. Jakimś cudem rozwiązałem wór, ale sam nie wiem jak ,bo cały się szarpał i wyginał i uciekał...
-Jezu, Cassie !!!!- wrzasnąłem z ulgą ze szczęścia i pomogłem dziewczynie wstać, a później rozwiązałem ją itp. Przytulając się i całując ,Cas się rozpłakała. Postanowiłem że teraz ją zabiorę do domu ,a potem  zapytam o to co się stało.
W domu. Cassie była cała poobijana i posiniaczona.
-Boże ,Cassie !!- krzyczeli i cieszyli się pozostali. Zaopiekowaliśmy się nią itp. i w końcu nadszedł kolejny wieczór. Kiedy zostałem z Cas sam na sam, postanowiłem że to odpowiedni moment na to by spytać co się tak naprawdę stało.
-No, to powiesz mi jak do tego wszystkiego doszło ??
-To dla mnie trudne ,Harry, ale spróbuję. Kiedy odeszłam od Macy pod domem Niall'a ,szłam do auta, ale wtedy ktoś podszedł od tyłu, no i złapał. Odwróciłam się odruchowo ,i wtedy chyba straciłam przytomność. Kiedy się ocknęłam byłam prawie naga więc się ubrałam. Później zasłonili mi oczy i wpakowali do tego wora  w którym mnie znalazłeś. - mówiła Cas przytulając się do mnie i popłakując. Było mi jej żal. Nie dość że ma masę innych problemów i niepowodzeń ,to musiało ją spotkać jeszcze i to.
-Powiemy o tym reszcie ??- spytałem
-Jak chcesz ..
-Będziemy musieli pójść na policję ,wiesz ??
-Nie- zaprzeczyła natychmiast i się ode mnie odsunęła.
-Spokojnie.- znowu ją do siebie przysunąłem i dokończyłem- Chcesz żeby te osoby dalej to robiły ??
-Harry, wszystko mi jedno co będą robiły; ja nie pójdę na policję. -powiedziała i zła wyszła z pokoju i zeszła na dół.

2 komentarze: