poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 45

,,Oczami Cassandry''
Siedziałam z Jade w salonie i oglądałyśmy pokaz mody nadawany z Mediolanu.
-Nie wiesz gdzie Macy ??- zapytałam
-Siedzi w swoim pokoju od tej kłótni z Louisem... Twój telefon- powiedziała ,a kiedy tylko wyciągnęłam rękę żeby wziąć go z fotela ,zabrała mi pilota.- Ej !- powiedziałam do niej
-No co, zaraz zaczynają się ,,Żywe trupy'' !! Nie wiem czy pamiętasz, ale aż tak bardzo się nie zmieniłam.
-Ehh..- mruknęłam i obie parsknęłyśmy. Odebrałam w końcu i odezwałam się: -Hallo ?
-Hejka słońce, to ja- powiedział głos w słuchawce
-Siemka loczku ,wiem ,wyświetliłeś mi się. O co chodzi ?
-Mogę za jakąś godzinkę do Ciebie wpaść ?
-Okej -zgodziłam się. Pogadaliśmy jeszcze chwilę i pożegnaliśmy się.
*Godzinę później*
-Chcesz coś do picia ??- spytałam kiedy Harry siadał na kanapie
-Nie ,dzięki -odpowiedział zapadając się w kanapie.
-O czym chciałeś porozmawiać ?- zapytałam z ciekawością wracając do niego z dwoma szklankami soku.
-Nie chciałem picia- zaśmiał się kiedy podałam mu szklankę.
-Wypijesz ,wypijesz. To o czym mieliśmy rozmawiać ??
-Dzięki. Pomyślałem że musimy po woli ustalić już .....
-Poczekaj.- powiedziałam i poszłam jeszcze po ciastka -No mów -usiadłam obok niego.
-Słyszałaś że CJ i Lou już się pogodzili ??
-Tak, dzwoniła do nas; ustalają dzisiaj datę ślubu.
-Zauważyłaś że zawsze po tym jak robią krok w tył kłócą się, później robią kilka kroków do przodu.
-Ah, ta ironia. Bez niej świat nie był by taki piękny- powiedziałam i oboje się zaśmialiśmy. -No to mów wreszcie o co chodzi- odłożyłam szklankę na podkładkę. 
-Pomyślałem że my też moglibyśmy już zacząć planować nasz wielki dzień- powiedział z niepewnym, delikatnym uśmiechem.
-Mówisz serio- uśmiechnęłam się szeroko.
-Jeśli tylko chcesz, oczywiście
-Jasne że chcę, to chyba oczywiste. Masz jakieś sugestie dotyczące daty ?? -ponownie wzięłam do ręki szklankę.
-Myślałem coś o lutym... np. 1 ..?
-Zamarzyłeś sobie ślubu w urodzinki ??- szturchnęłam go w ramię.
-To tylko sugestia -zaczął się bronić.
-Dobra, spokojnie. Szczerze to myślałam że to będzie za jakiś rok, przypuśćmy od teraz, czyli we wrześniu.
-Aha- odpowiedział i posmutniał
-Harry, wiesz że zależy mi tak samo jak tobie. Nie zrozum mnie źle ,bo naprawdę bardzo Cię kocham.
-W porządku.- ożywił się znowu. -Może pójdziemy jutro na zajęcia ??- spytał trzymając moją dłoń.
-Niezły pomysł, nie ma to jak dopisać się do klasy po prawie miesiącu nauki- zachichotaliśmy. -Pamiętasz jeszcze pierwszy dzień który spędziliśmy razem ?? Poznaliśmy się wtedy..
-Jasne ,pamiętam to jakby to było wczoraj. Był to jednocześnie najbardziej wspaniały i niesamowity ,a za razem bardzo przykry dzień. - powiedziałam i oparłam się o ramię Hazzy. Zorientowałam się że za bardzo nie wie o co mi chodzi że był to też beznadziejny dzień, więc szybko dodałam:
-Wtedy też był ostatni dzień mój i Troy'a
-Ahh, przepraszam ..
-Spokojnie, już bardziej panuję nad emocjami.
-....Myślisz o nim czasem..?
-Czasami śni mi się po nocach.. nie to bardziej wspomnienia, a czasami zrywam się w środku nocy bo przypomina mi się jak go widziałam kiedy już nie żył
-Chciałbym móc cię przed tym obronić -objął mnie jeszcze mocniej
-Często zastanawiam się jak Jade to wszystko kontroluje i .. no i nie wiem jak to nazwać.. znosi, nie przeżywa.. ? Na serio mi jej szkoda pod tym względem że miała tak spieprzone dzieciństwo, jeszcze bez rodziców i z tyloma widokami. Myślisz że ona się po prostu przyzwyczaiła to martwych ??- spytałam podnosząc głowę ku niemu
-Myślę że jest bardzo twarda i wytrwała. Szczerze to nawet ja bym się bał większości tych rzeczy które jej nawet nie ruszają. Tyle tylko że do trupów nie da się przyzwyczaić ,bo na niektórych bardziej nam zależało a na niektórych mniej, więc nie rozumiem jak ona wszystko przyjmuje z tymi samymi emocjami i cierpi od wewnątrz i powstrzymuje się, albo ewentualnie wtedy kiedy nikt nie patrzy. Wiesz, jak mówiłem do zmarłych raczej nie da się przyzwyczaić ,ale może da się z nimi oswoić..?
-A przyzwyczaić się i oswoić to nie to samo ??- spytałam lekko marszcząc czoło.
-Nie, to bardzo podobne, ale jednak nie to samo. Przyzwyczaić się ..my np. jesteśmy przyzwyczajeni do tego że zawsze rano wstajemy; jasne nie powinno tak być ,ale i tak jesteśmy pełni przekonania że jutro będzie kolejny, podobny do poprzedniego dzień. Oswoić się z czymś to tak jakbyś ,hmm.. robiła coś z przymusu, albo czuła coś tylko we wewnętrznie i tłumiła emocje, bo wiesz że tak musi być, lub robisz to z wyboru, bo po prostu chcesz sobie czy komuś coś udowodnić. Od razu mówię że to nie najlepszy przykład ,ale na tą chwilę tylko to mi przyszło do głowy. O ,a jeszcze a pro po przyzwyczajeń: każdy mówi: ,,żyj tak jakby miało nie być jutra'', a przecież tak naprawdę i tak nikt tego nie realizuje. No bo gdybyśmy mieli się stosować do tego cytatu ,nie odkładalibyśmy różnych rzeczy na później ...
-Wow, kochanie nie wiedziałam że z Ciebie taki intelektualista
-Tak, Harry ma na prawdę mądrą teorię o życiu.- powiedziała siadając obok nas Jade. Mnie i Harrego wprost zatkało, więc Jade dopowiedziała :
-Harry ma trochę racji jeśli chodzi o to jak znoszę te jak to wy pięknie nazwaliście ,,widoki'', ale nigdy się tego nie zrozumie jeśli samemu się tego nie przeżyje. Jasne, można się starać ,ale nigdy efekt nie będzie taki sam. Heh, ja jak mówicie dużo przeżyłam i sama nie umiem tego dokładnie wytłumaczyć.. Co do tego cytatu ma rację ,ale można to o wiele ,wiele bardziej rozwinąć.
-Wszystko słyszałaś ??- zapytał Hazza
-Mniej więcej- odpowiedziała
-To nie ładnie podsłuchiwać- dodałam z leciutkim żalem
-To nie ładnie gadać o kimś za jego plecami- odpowiedziała i zadziornie ,ale przyjacielsko się uśmiechnęła. Jade miała to do siebie że strasznie trudno było z nią wygrać. Była naprawdę bardzo mądra i rozumiała filozofie życiowe, motta, różne pojęcia i co najważniejsze: życie i jego sens. Mogła znaleźć setki argumentów jeśli tylko by tego chciała ,do dowolnego zarzuconego jej lub komuś z jej bliskich zarzutów. Czasem myślałam że gdyby założyła kancelarię ,była by najlepszą adwokatką w Londynie. Co zabawne- ona niemal zawsze robiła wbrew sobie samej i często też innym, ale nigdy nie robiła czegoś wbrew sobie samej jeśli nie czuła powołania, lub wiedziała że postąpiła by źle....Bardzo często chciałabym być nią ..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Myślałam że się nie wyrobię ,ale jak się chce ,to się uda ! Czekam na komentarze i linki do blogów :>

3 komentarze:

  1. No no ja siedze na innych rozdziałach a ty już dodajesz kolejny ! hahaha ale musze je przeczytać ;** Rozdział świetny, Harry jakie wypowiedzi mówił, wow ;) Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hej, nowy na xmorethanthisx.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  3. WoW! Omomoomomom ♥ Boski rodział <3
    [SPAM]
    Chciała bym Cię serdecznie zaprosic na mojego nowego bloga. Mam nadzieje ,że wyrazisz swoją opinie na temat bloga.
    http://reason-to-smilex.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń