-I tak zaraz cię dogonię !!- krzyczał
Steven. Kiedy zbiegliśmy na tyle w dół by móc zobaczyć co jest u
podnóża, naszym oczom ukazała się plaża, która rozciągała się na prawo i
na lewo.
-Mam cię !! -krzyknął chłopak wykorzystując fakt
że zapatrzyłam się na piękny widok pod nami.-Ustaw się, zrobię ci
zdjęcie- powiedział i cofnął się o kilka kroków.-Jestem niefotogeniczna- odparłam i ruszyłam w jego stronę by zabrać mu urządzenie.
-No weź, nie chodzi o to czy zdjęcie będzie ładne, tylko żeby kiedyś przypominało ci o przeszłości.- mówił i nadal się cofał.
-No dobra- zatrzymałam się i on też.
-Wyraź to co teraz czujesz- podpowiedział mi, a mnie przyszedł do głowy spontaniczny pomysł. Podbiegłam do samego brzegu stromego zbocza i rozłożyłam ręce. Czułam wolność i to chciałam pokazać.
-Czekaj chwilę !- powiedziałam i poprawiłam sobie ramię od plecaka, które w trakcie biegu spadło mi.- Już- ponownie ustawiłam się w tej samej pozycji, a Steven zrobił mi zdjęcie.
-Gotowe. Fajnie wyszłaś, chcesz zobaczyć ??- zapytał robiąc kilka kroków w moją stronę.
-Tak, jasne.- podbiegłam do niego truchtem i spojrzałam w wyświetlacz. -Faktycznie nie jest najgorsze- uśmiechnęłam się tak samo jak on.
-Patrzcie co znalazłem !!- krzyknął podbiegający do nas Eddie.
-Hahaha jesteś debilem, wiesz ??- zaczęłam się z niego śmiać. Przyszedł z różową głową królika w ręku.
-Wiem, dzięki- odparł i na chwilę odłożył głowę na ziemię.
-To chyba jeszcze po tej imprezie- parsknął Steven.
-Tak ?! A masz w samochodzie jeszcze głowę konia ?? -spytał entuzjastycznie.
-Kurde nie mam, ta szatynka z rudą ją wzięły.. wiesz, te koleżanki Cary- powiedział niechętnie i obaj posmutnieli.
-Imprezowaliście z Carą ?? Tą Carą ??- zapytałam podchodząc do nich.
-Dokładnie tak !!- oznajmił triumfalnie Eddie, a nowo poznany kolega dodał:
-I z jej koleżankami, też modelkami !!
Kiedy Steven wypowiadał to zdanie, Eddie ściągał koszulkę mamrocząc coś i jednocześnie przytakując kumplowi.
-Ja pierdzielę, ale gorąco- odparł kiedy już uporał się z T-shirtem.
-Jak cholera, też sobie ściągnę- oznajmił Steven i już po chwili stał ubrany tylko od pasa w dół.
-Teraz twoja kolej- zwrócił się do mnie Eddie i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Idąc kawałek wzdłuż -że tak to ujmę- klifu, dotarliśmy do wydeptanej ścieżki która prowadziła na dół. Była dość stroma, ale postanowiliśmy zaryzykować.
-Panie przodem- powiedzieli chłopcy równocześnie, robiąc zabawne gesty.
-Bohaterzy- parsknęłam śmiechem i ruszyłam jako pierwsza. -Przestań !!- krzyknęłam na Stevena który szedł za mną kiedy ten albo podstawiał mi nogę, albo szczypał lub łaskotał.
-Zbiegnę stąd, więc wy idźcie- powiedział robiąc tylko jakieś dwa lub trzy kroki po ścieżce i zaraz po tym zakładając tą króliczą głowę.
-No chcę to zobaczyć !!- zaczął sobie z niego kpić Steven a ja śmiechem go poparłam.
-Dawaj, upamiętnijmy tę chwilę !- dorzuciłam. Eddie podniósł rękę i zaczął się drzeć i to w tym czasie zrobiłam fotkę.
My ruszyliśmy dalej, a Edward którego oślepiało słońce, zaczął zbiegać z góry.
-Ło kur....!!!!!- zaczął się drzeć, ale zanim zdążyliśmy się obrócić czy chociaż zapanować nad sytuacją, siedzieliśmy wszyscy na ziemi i zjeżdżaliśmy na pupie w dół.
-Sory- przeprosił sprawca którym był nikt inny jak Eddie- Poślizgnąłem się i szliście za bardzo na środku- wybuchnął śmiechem.
-Ty jesteś jakiś nienormalny- powiedziałam załamującym się od śmiechu głosem, wstałam i zaczęłam się otrzepywać.
-HAHAHAHAHA- ryknęli nagle obaj, a kiedy się odwróciłam twarzą do nich zobaczyłam że nie mogą przestać się śmiać.
-No co ??
W odpowiedzi usłyszałam tylko jeszcze głośniejsze 'HAHAHAHAHAHA', więc powtórzyłam pytanie.
-Masz czarną plamę z tyłu- wydusił Steven.
-Chyba wjechałaś na kupę- powiedział Eddie który przed chwilą starał się opanować, ale po wypowiedzeniu tego znowu napadł go śmiech.
-Nosz cholera jasna, to wszystko przez was- marudziłam i próbowałam tak się obrócić żeby zobaczyć plamę na moich białych szortach; niestety bez rezultatu. Nie miałam wyboru- musiałam zdjąć spodenki; dobrze że pod spodem miałam majtki, które mogły również posłużyć jako bikini. W prawdzie była też druga opcja, ale nie miałam zamiaru chodzić z kupą na tyłku.
Eddie doprowadzając się do porządku podobnie jak Steven, wstał z piasku i ruszyliśmy na spacer wzdłuż brzegu.
-Uśmiech !!- krzyknęłam i podbiegłam tyłem kilka kroków żeby być przed nimi i zrobiłam im zdjęcie. Eddie był może z 7 albo 8 cm wyższy od Steven'a, ale w tej króliczej głowie, wydawał się jeszcze wyższy, jednak był bardziej wysportowany niż jego stary, a mój nowy kumpel.
-Chłopie, weź sobie te spodnie podciągnij- upomniał go Ed, na co ten odrzekł.
-Co ty masz do moich spodni ?! A po za tym się nie odzywaj lepsze mieć nisko niż różowe !!
-Prawdziwy facet może chodzić nawet cały na różowo !!- odgryzł się.
-Nie no, prawdziwy facet to zgoda, ale dlaczego ty ?!- zapytał i to sprowokowało Eddiego do tego by ochlapać Stevena. Wszedł do wody do jakiejś 1/3 łydek i raz ręką, a raz nogą zaczął go chlapać. Nie trzeba było długo czekać, żeby Stevenowi zapragnęło się rewanżu.
Podobnie jak Eddie wskoczył do wody i początkowe pluskanie, przerodziło się w niemalże nurkowanie. Chłopaki byli cali mokrzy, a ja weszłam do wody jednak nie tak głęboko jak oni. ''Bawili'' się tak jeszcze 15 minut, a potem wyszli na brzeg i wszyscy usiedliśmy na piasku ogrzanym przed słońce.
-Macie może coś do jedzenia ?- zapytałam chłopaków.
-Zjedzmy Eddiego, z tą króliczą głową wygląda bardzo apetycznie- odrzekł Steven i wyprostował jedno ucho.
-Steven, ty kanibalu !!- parsknął Eddie i zaczął się śmiać nie wiadomo z czego.- Ewentualnie możemy zjeść Jade.
-Nie najedlibyśmy się nią- odparł ze skrzywioną miną Steven.
-Skończcie gadać o jedzeniu ludzi.- upomniała nas Jade.
-Może i byśmy się nie najedli, ale przynajmniej mielibyśmy spokój.- założył ręce na krzyż Eddie.
-Ja tu jestem !!- wzięłam od Ed'a gazetę, zwinęłam ją w rulon i zaczęłam ich nią bić.
-Nasz obiad się wkurzył -zaczęli sobie kpić.
-To może pójdźmy na kompromis i zjedzmy Steven'a !!- zaproponowałam- Na pewno ma dużo białka.
-Steven jest też bogaty w witaminy- dodał Eddie jednocześnie ściągając tą różową głowę.
-Ale ty pewnie masz więcej soli mineralnych !
-No to ustalone. Jemy Jade !!- wykrzyknęli jednocześnie i rzucili się biegiem w moją stronę. Zaczęłam uciekać w przeciwną stronę, czyli wprost na morze rozciągające się po naszej lewej stronie. Chłopaki bez większego wysiłku mnie dogonili, a Steven wziął mnie na ręce. Steven w końcu zlitował się nade mną, lecz zamiast puścić mnie wolno na brzeg. Wziął mnie na barana i tak niósł aż do brzegu, niekiedy natrafiając na nierówności w podłożu przez co się przewracaliśmy.
-Wracajmy już- sapnęłam kładąc się na piach.
-Zmęczona ?- spytał Stev siadając obok.
-Trochę- spojrzałam na niego przyjaźnie.
-Eddie chodź tu !!!- krzyknął do niego Steven, ponieważ Ed postanowił zrelaksować się pływając na głębszych wodach. Chwilę po tym Eddie dołączył do nas i wszyscy ruszyliśmy do samochodu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Szczerze mówiąc, to myślałam że ten rozdział będzie lepszy, no ale nic :x :c
1. Co w tym rozdziale podobało Ci się najbardziej ??
Pozdrawiam i z góry dziękuję za komentarze :*