piątek, 28 września 2012

Imagin z Louisem

Była ciepła sobota ,a ja siedziałam na ławce w parku i czytałam książkę ,,Anna we krwi''
Było około 11 rano. Postanowiłam że pójdę i kupię sobie np. gofra. Kiedy wstawałam zadzwonił do mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam że to Louis. Odebrałam i zapytałam o co chodzi. Okazało się że musi odwołać randkę ze mną ,bo musi zrobić komuś niespodziankę. Postanowiłam że się przejdę. Byłam trochę zła na Louisa i zawiedziona, bo tak bardzo się cieszyłam z tego spotkania, no ale trudno. Podeszłam do wózka z lodami i kupiłam jeden z trzech gałek. Wtedy ktoś na deskorolce potrącił lodziarza i lód który mi podawał wylądował na mojej bluzce, a plama była dosyć duża. Lodem się nie najadłam ,ale postanowiłam że pójdę na rynek. Szłam spokojnie ,aż tu nagle potknęłam się o wystającą płytkę chodnikową. Już myślałam że zaliczę glebę roku ,ale w pewnym momencie złapał mnie ktoś od tyłu. Był to ten sam chłopak z deskorolką. Schyliłam się żeby podnieść z ziemi torebkę ,a potem chciałam mu podziękować, ale kiedy podniosłam wzrok nikogo już tam nie było.
-Dziwne...- pomyślałam i ruszyłam dalej.
Wtedy przyszło mi do głowy że mogłabym pójść na zakupy. Wpadłam do ogromnej galerii handlowej i wchodziłam do wszystkich sklepów jakie były po drodze. I wtedy zobaczyłam coś extra. Sukienkę o której od dawna myślałam ,a teraz była na wyprzedaży. Wzięłam ją w kolorze czerwonym- to mój ulubiony kolor i będzie ładnie się łączył z moimi jasnymi blond falowanymi włosami. Kupiłam ją bo leżała na mnie wprost świetnie, a  z tego powodu że miałam całą upaćkaną bluzkę postanowiłam że już w niej pójdę. 
Na zegarku zobaczyłam że dochodzi 16, więc postanowiłam udać się do domu.
Byłam nawet zmęczona ,a to co zobaczyaąm mnie kompletnie zaskoczyło. 
-Wszystkieeegoooo najleprzeeeeegoooo!!!!!!!!!!! - krzyczeli ludzie w moim domu a na ich czele Louis z prezentem wielkości szafy.
-Yyyyy...- nie za bardzo wiedziałam co powiedzieć- ale ...ja nie mam dzisiaj urodzin :)- śmiałam się 
-Nie szkodzi -uśmiechnął się Lou i goście. Dopiero teraz zauważyłam że był w garniturze.
-Skąd wiedziałaś jak się ubrać ??- zapytał zdziwiony
-Nie wiedziałam -odpowiedziałam szczerze i zapytałam jeszcze- Aaaaa... po co to wszystko ??
Wtedy Louis otworzył swój prezent ,a ja myślałam że położę się ze śmiechu na podłodze. Tak jak mówił kształt podarunku- była to szafa, ale to jej zawartość mnie tak rozśmieszyła. We środku byli chłopcy z 1D również w garniakach ,a stojący na środku Harry trzymał w ręce jeszcze jakieś malutkie pudełko. 
Louis wziął je od niego ,otworzył ,a potem klęknął przede mną i zapytał:
-Wyjdziesz za mnie ??!
Byłam w niebo wzięta ,skakałam tam z radości i nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy.
Wtedy powiedziałam:
-Nieee
-Niee ??!!- wykrzyknęli wszyscy zebrani jednocześnie ,a Louis patrzył na mnie w osłupieniu.
-Ale...- zaczął i zapewne chciał spytać dlaczego ale ku mojemu zdziwieniu darował to sobie i powiedział tylko :
-Nie ważne

Oczywiście że chciałam mu powiedzieć to ,tak' ,ale nie mogłam. Kilka dni wcześniej dowiedziałam się że mam jakąś poważną chorobę płuc. Poza mną i moją mamą nikt o niej nie wiedział.Lekarz powiedział że pewnie za kilka dni ,a może tygodni pewnie umrę. Każdej nocy płaczę. Wtedy postanowiłam jedno. 

-Louis musisz o czymś wiedzieć...
-Tak? ?
-Bo ja... całowałam się z innym i to  było by wobec Ciebie nie fair.
-Że jak ?!- mówił ze złością ,po czym machnął ręką i wyszedł 

Pomyślałam że jeżeli trochę się do mnie zrazi lepiej zniesie moją śmierć. 
I wtedy stało się coś czego nie przewidziałam. Okazało się że moja choroba zniknęła ,a ja będę żyła. 
Miałam mętlik w głowie. Mijał dzień za dniem, a mi coraz bardziej dawało się we znaki to że brakuje mi Louisa. Dzwoniłam do niego -nie odbierał ,wysyłałam sms'y- nie odpisywał. W końcu postanowiłam że do niego pójdę wytłumaczyłam mu wszystko i .. jesteśmy razem naprawdę szczęśliwi

1 komentarz: