niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 112

,,Oczami Jannette''
-Trzeba powiedzieć Jade.- powiedziałam jak tylko najdelikatniej umiałam zapatrzona na wirujące na wietrze liście. Arian nie odpowiedział, ale nie wymagałam tego od niego.- Jeśli chcesz, to ja jej powiem.- zaproponowałam.
-Zrobię to.- odparł cicho.
-Iść z tobą?
-Tak. Dziękuję ci za to że jesteś.- odparł i spojrzał smutnymi oczyma w moją stronę. 
-Nie masz za co dziękować. Chodźmy już.- powiedziałam i ruszyliśmy w stronę domu Hendersonów. Po około 25 minutach, byliśmy już na miejscu. Otwierając drzwi frontowe, zobaczyliśmy zmartwioną Jade chodzącą po pokoju i obgryzającą paznokcie.
-Dlaczego pojechaliście beze mnie?!- spytała nerwowo. Ani ja, ani Arian nie mieliśmy siły na wytłumaczenia. 
-Jade...- zaczęłam, ale mój głos niespodziewanie się załamał.
-Fabian nie żyje.- powiedział cicho i spuścił wzrok. Jak tylko w oczach Jade zobaczyłam łzy od razu podeszłam do niej i obie się przytuliłyśmy. 

*Dwie godziny później*
-Zrobiłam ci herbatę.- powiedziałam stawiając na stoliku kubek, ale zapatrzona w okno Jade nie zareagowa-ła. Siedzieliśmy w ciszy, aż do wieczora, dopóki Jade nie obróciła się nagle ze słowami:
-Powinniśmy powiedzieć też Carze i pozostałym.- po czym znów zapadła niemalże grobowa cisza.


Miesiąc później było już lepiej. Nadal myślałam o nim, ale rozmawiając z nim starałam się uśmiechać bo wiem że nie chciałby żebym płakała. Bez niego wszystko jest inne. Takie puste i szare. Brakuje tej jego energii którą nas zarażał i obdarowywał. Po tym wszystkim Arian bardzo zamknął się w sobie. Dużo czasu spędza w samotności. Jade jakby spokorniała, ale potrafi się uśmiechać, szczególnie przy Zaynie- znów są parą. Ja jakoś żyję, ale nie jest mi z tym wszystkim łatwo, szczególnie ze wiem, że Fabian zrobił to z mojego powodu.
 Ciągle mam przed oczami te wszystkie spędzone razem chwile; jak zabrał mnie na plażę, do kawiarni, jak siedzieliśmy razem u niego w pokoju i na skórzanym fotelu przytulaliśmy się.
Nie wierzę, że to już nie wróci. Nie życzę absolutnie nikomu tego uczucia, które odczuwamy przy utracie kogoś  kto był twoim jedynym wsparciem. Zwłaszcza wiedząc że gdyby mógł, oddałby za ciebie życie jeszcze raz. 

,,Oczami Cassandry''
Nadal wszyscy otrząsamy się po utracie Fabiana. Cieszę się jedynie z tego, że między mną a Harrym wszystko jest jak dawniej. Martwi mnie jednak zachowanie Ariana; rozumiem że cholernie cierpi, ale to nie to- zachowuje się tak... dziwnie, wręcz podejrzanie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka. Wiem że to co napisałam wyżej jest koszmarne, krótkie i sama zdaję sobie z tego sprawę, ale nie wiedziałam do końca jak wybrnąć z tego co wcześniej napisałam, bo koniecznie chciałam coś dodać a weny brak. Myślę że opowiadanie zakończy się przy około 115 /120 rozdziale i mam nadzieję, że do tego czasu będzie was tu jak najwięcej. 
Szczerze podziękowania za 45k odwiedzeń! Kocham Was i pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz