-Ile jestem panu winna ?-zapytałam gdy kierowca zatrzymał się już na lotnisku, otwierając portfel.
-Nic.- powiedział i położył rękę na skrzyni biegów. Nie lubię jak ktoś się nade mną lituję, więc sama spojrzałam na licznik i zapłaciłam sumę którą wyświetlał.
-Do wiedzenia- powiedziałam i wysiadłam, za plecami słysząc tylko:
-Do zobaczenia Jade.
Na te słowa na moment zastygłam w miejscu. Gdyby nie powiedział na końcu ''Jade'' zapewne nie poczułabym się tak jakoś dziwnie.
-Dziękuję- dodałam nie oglądając się i zabrałam z ziemi walizkę i ruszyłam przed siebie. Na lotnisku była nie mała kolejka. Podejrzewałam że to dlatego że niebawem zaczynają się wakacje. Stanęłam w kolejce i uzbroiłam się w cierpliwość.
Kiedy w końcu udało mi się wejść na pokład samolotu, z plecakiem na ramieniu zaczęłam szukać swojego miejsca.
-Przepraszam, wolne ?- zapytałam chłopaka siedzącego przodem do okna. Co ze mnie za debil, jasne że wolne, w końcu to moje miejsce.
-Tak, prosz...- zaczął i obrócił się. Oboje otworzyliśmy usta ze zdziwienia.
-Fabian ?!
-Jade ?!- krzyknęliśmy jednocześnie.
-Przepraszam, proszę usiąść -upomniała mnie stewardessa.
-Co ty tutaj robisz ?!- zignorowałam ją i zadałam pytanie Fabianowi.
-Siedzę..
-Proszę usiąść- stewardessa zmieniła ton głosu na mniej przyjemny.
-Zaraz !- warknęłam.
-Bo wezwę ochronę -zagroziła, a ja myśląc trzeźwo, przewróciłam oczami i usiadłam na miejsce.
-A więc wyjaśnisz mi tą sytuację ??- zapytałam nie odrywając od niego wzroku.
-Lecę do Francji -odpowiedział wzdychając.
-Ja też- odpowiedziałam zanim zapytał i odwróciłam spojrzenie. Nastała chwila ciszy, po czym samolot wystartował. Przez pierwsze pół godziny lotu nie odzywaliśmy się do siebie słowem, ale potem Fabian zapytał:
-Zayn wie że lecisz ?
-A jak myślisz ?
-Nie wie ?
-Na jakiej podstawie tak sądzisz ?- pytaniami odpowiadaliśmy na pytania.
-Bo gdyby wiedział siedziałby tu teraz z tobą.- powiedział, a ja ciszą potwierdziłam jego słowa.
-Masz słuchawki ?- zapytałam mojego brata.
-Nie mam, ale przecież możesz poprosić stewardessę.
-Ta, jeszcze czego, nie mam zamiaru o nic prosić tego mutanta -lekko podniosłam głos, co wywołało uśmiech na twarzy Fabiana.
*Po wylądowaniu*
-No to teraz do domu- westchnęłam odbierając swój bagaż.- Idziemy razem, prawda ?
-Jasne, jasne- odpowiedział i nie patrząc na mnie zarzucił na ramię swój plecak.
-Pamiętasz jeszcze jak tam dojść ?-zapytałam z lekką obawą, bo sama niemal zupełnie nic nie zapamiętałam.
-Trochę pamiętam... -powiedział i wyszliśmy z lotniska- Prosto- pokierował mnie kiedy zatrzymałam się w miejscu. Zdałam sobie sprawę że gdyby nie to że spotkałam Fabiana w samolocie, po doleceniu na miejsce nic bym sama nie zdziałała choćby przez nieznajomość terenu. Przeszliśmy przez przejście dla pieszych, kawałek w prawo, potem pod górkę przez jakiś niezabudowany plac. Później obok biurowca pod którym kilkoro pracowników paliło papierosy i rozmawiając patrzyło na nas, kolejny zakręt, i jeszcze parę kilometrów coraz to bardziej odległych od centrum miasta, a prowadzących naszą drogę raz przez dzielnice zamieszkiwane przez bogatych obywateli Francji, a inne przez tych biedniejszych i na poziomie standardowym.
-Ymmm, to chyba tutaj- powiedział trochę zdziwiony Fabian.
-No to chodź, na co czekasz ?
-A ty nie masz żadnych wątpliwości, że chcesz tam wejść ?
-Jak teraz to powiedziałeś to zaczynam mieć, wiec wielkie dzięki- odparłam niezadowolona.
-A czy tam się przypadkiem nie świeci światło ?- zapytał mój brat patrząc na okno, znajdujące się na piętrze budynku.
-Co ty bredzisz, przecież to niemożliwe.... pewnie to tylko światło od latarni odbija się w oknie.- dodawałam nam otuchy. Po jeszcze chwili odrobinę drętwej rozmowy, zbliżyliśmy się do drzwi frontowych,a ja zręcznie wyjęłam kluczyk i otworzyłam je. Biorąc szybki głęboki oddech, popchnęłam drzwi do środka, a za nimi ukazało się wnętrze salonu, bardzo wyrafinowanie zabudowane, aż trochę się zdziwiłam. Niepewnie spojrzałam na Fabian'a i zrobiłam kilka kroków do przodu. Serce zaczęło mi szybciej bić, a mój oddech niespodziewanie stał się bardzo nieregularny.
-Słyszysz ?-zapytał Fabian, kładąc dłoń na moim ramieniu.
-Słyszę..- odpowiedziałam szeptem, wzrokiem szukając schodów na górę.
-Pójdę pierwszy- powiedział i już po chwili był na trzecim stopniu, a ja podążyłam za nim.
-A nie mówiłem że tu się świeci ?- z wyrzutem spojrzał na mnie mój brat, gdy pod jednymi z drzwi dostrzegł strumień światła wydobywającego się z pokoju.
-To co teraz ?? Będziemy się tak skradać, aż ktoś nas zobaczy i padnie na zawał ??- zapytałam już nie szeptając, ale Fabian położył palec wskazujący na usta na wznak że mam być jeszcze cicho.
-Może zapukajmy do tego pokoju -nie czekając na odpowiedź, ruszył ku drzwiom, a ja zostając w tamtym miejscu zastanawiałam się czego mogę się spodziewać. Wpatrując się w Fabiana, czekałam sama nie wiem na co, albo raczej na kogo. No i stało się. Fabian zapukał do drzwi na początku zdecydowanie, a sekundę później ledwie dosłyszalnie. Przez chwilę w zupełnej ciszy, nic nam nie odpowiedziało. Nagle z drugiej strony ktoś nacisną klamkę i przez moment wydawało się że z powrotem zamknie drzwi, jednak po mniej więcej 10 sekundach, drzwi powoli zaczęły się uchylać. Naszym oczom ukazała się dziewczyna. Niepewnie i pytająco patrząc na nas i założę się że miała w głowie przynajmniej z 50 pytań, odnoszących się co do naszej wizyty. Trochę przestraszona dziewczyna otworzyła delikatnie usta, ale nie wydobyła z nich żadnego dźwięku.
-Ymm, jj jjestem Fabian- wyjąkał mój brat. Dziewczyna nie odpowiadając nadal patrzyła to na mnie to na niego. W tym samym momencie kiedy chciałam również się przedstawić, z pokoju obok zabrzmiał płacz dziecka, który zaraz ustał.
-To mój brat, ja jestem Jade- powiedziałam z ciut większą pewnością siebie.
-Jade... Fabian...?- powtórzyła dziewczyna, a mnie wydawało się że skądś ją znałam.
-Taaak, my tu przylecieliśmy z Londynu, wychowaliśmy się w tym domu..- zaczął tłumaczyć Fabian, widząc że zaczynamy nadawać na tych samych falach.
-Wiem !!- powiedziała młoda dziewczyna i rzuciła się na szyję Fabianowi,a ja w osłupieniu przypatrywałam się całej tej sytuacji. Dziewczyna była ciemną blondynką z charakterystycznymi brwiami. Była ona trochę wyższa od nas obojga i naprawdę ładna.
-Znasz nas ?- zapytałam nie mogąc ułożyć sobie tego wszystkiego w głowie.
-A no fakt, wy pewnie mnie nie znacie..- odsunęła się od mojego brata i cofnęła o krok, patrząc w podłogę. No po prostu wiedziałam że skądś ją znam, tylko jeszcze nie wiedziałam skąd.
-Jestem Cara -powiedziała przed chwilą poznana dziewczyna.
-Cara... Wiem !- ożywiłam się- Już wiem skąd cię znam !! Jesteś modelką, prawda ?! Cara Delevingne- nagle uświadomiłam sobie że tyle razy widziałam ją na wybiegach, podczas pokazów mody puszczanych w TV, które razem z Cassie tak często oglądałyśmy. Cara uśmiechnęła się i spuściła wzrok, po czym dodała:
-Też.
Gdy spojrzałam na Fabian'a, tak jak podejrzewałam, zawiesił się zaraz po tym gdy dotarło do niego że właśnie przytuliła go modelka, i to nie byle jaka.
-Jak to ''też'' ??- spytałam.- Kim jeszcze ?
-Wiem że mnie nie pamiętacie, i wcale tego od was nie oczekuję, ale musicie wiedzieć, że ja również was znam...- zatrzymała się, a ja w skupieniu starałam się przygotować do tego co mogę zaraz usłyszeć.
-Jestem też waszą siostrą- odrzekła, a ja myślałam że się przesłyszałam.
-Co ? Jakim cudem ? Nie pamiętam cię w ogóle z dzieciństwa, a myślę że siostrę bym zapamiętała, masz inne nazwisko i przecież całe twoje życie odbywa się w Londynie, w tych agencjach, na tych pokazach i sesjach !-nie wiem czemu aż tak się oburzyłam.
-Mogę to wszystko wyjaśnić, ale może usiądźmy, hmm ?- zapytała i z nadzieją popatrzyła na mnie i na Fabiana, który właśnie oprzytomniał.
-W porządku- poddałam się i czekałam na to co powie.
-Chodźmy usiąść, na dół- powiedziała i ruszyła przodem, schodząc po schodach. W salonie, który po wejściu do domu ukazał się naszym oczom jako pierwszy, stała bardzo ładna sofa, na której usiadł Fabian i Cara, a ja stanęłam w miejscu.
-Usiądź- zaproponowała grzecznie Cara, a ja w ostatniej chwili powstrzymując się od zaprzeczenia, usiadłam na prostopadłym brzegu kanapy.
-A więc jak to było ??- zapytałam łagodnie.
-Wasi, a tak właściwie to nasi rodzice mnie nie chcieli i wszystko od tego się zaczęło- przerwała. Ja w tym momencie jeszcze bym westchnęła, ale jak widzę modelka mająca takie wzięcie zachowa klasę w każdej sytuacji.
-Co ty mówisz ?- bardzo się zdziwiłam.
-To niemożliwe, skoro rodzice chcieli naszą trójkę, to ciebie nie mogli tak po prostu odsunąć na bok, to nie fair- odezwał się w końcu Fabian, a my obie spojrzałyśmy na niego.
-Kiedy się urodziłam, nasi rodzice byli bardzo młodzi i z tego co wiem, każdy dookoła był tym zbulwersowany. Rodzice nie chcieli mnie oddać, ale z biegiem czasu i im wyszło to na dobre, a przynajmniej tak słyszałam...
-No to gdzie się wychowałaś ?- zapytałam
-W Londynie, u dziadków. Często tu przyjeżdżaliśmy, do czasu aż rodzice i dziadkowie się pokłócili.
-O co ?
-Prawdopodobnie o to że po tym jak na ''jakiś czas'', który potem okazał się kilkunastoma latami oddali mnie pod opiekę dziadków, to dwa lata później urodził się Arian. Dziadkowie uważali że zamiast robić sobie kolejne dziecko powinni się najpierw dobrze zająć mną.
-A dlaczego po naszych narodzinach nie wróciłaś do domu ?
-Szczerze mówiąc to nie wiem, ale wiem to, że już nigdy się nie dowiem- odpowiedziała. Niespodziewanie zadzwonił mój telefon. Wyjęłam go z kieszeni i odbierając wyszłam na chwilę z pokoju, a Fabian w między czasie kontynuował rozmowę z Carą.
,,Oczami Fabiana''
-No a co się teraz dzieje z dziadkami ??- zapytałem zaciekawiony.
-Są już w podeszłym wieku, czego się pewnie domyśliłeś, ale kondycję i formę mają naprawdę dobrą- uśmiechnęła się, tym samym wprawiając mnie w zachwyt. -Nadal dosyć często ich odwiedzam- dodała.
-Rozumiem że wiciąż mieszkają w Londynie, tak ??
-Tak, może kiedyś razem ich odwiedzimy.
-To fajny pomysł, nawet bardzo, ale nie sądzę żeby byli zachwyceni naszą wizytą.... a jak to się stało że zostałaś modelką ?
-Naprawdę cię to interesuje ?- zaśmiała się- Chcesz zostać modelem ?
-Tak, to na pewno ciekawa historia. Ja nie chcę, ale Arian na pewno byłby zainteresowany.
-Arian ?? Poważnie ?? Zapamiętałam go jak cały czas powtarzał że dziewczyny i ubrania są ''feeee''- zaśmiała się w głos.
-Poczekaj, to znaczy że znałaś Ariana kiedy już był takim dzieckiem co umie mówić i chodzić itd. ??
-Tak, dosyć często się z nim widywałam. Z wami prawie w ogóle i jak byliście mali, więc nie dziwię się że mnie nie pamiętacie. -uśmiechnęła się przyjaźnie.
-To znaczy że Arian o Tobie wiedział ale nam nie raczył kompletnie nic powiedzieć ?! No co za ....-zacząłem i naprawdę wściekły chciałem obrzucić go najgorszymi obelgami, ale Cara weszła mi w słowo;
-Nie mów o nim nic złego, skoro nic wam nie powiedział, to pewnie miał ku temu powody- powiedziała dziewczyna kładą swoją dłoń na moją i czarując mnie tym swoim wyrafinowanym, pełnym klasy słownictwem i w ogóle...
-Jade wcześniej mówiła że masz na nazwisko Delevingne...?
-Niby racja, ale to tylko zawodowo.
-A czemu teraz jesteś tu, zamiast w Londynie ??- zapytałem po chwili zastanowienia.
-Dziecko- odparła.
-Dziecko ?- byłem w lekkim szoku, a potem zdałem sobie sprawę że to pewnie ono płakało wcześniej na górze.- I koniec z karierą ??- zmarszczyłem brwi.
-Tylko na jakiś czas, a potem się zobaczy, ale nie sądzę żebym porzuciła modeling...-zaczęła a wtem do pokoju wparowała Jade, mówiąc:
-Zayn dzwonił, pytał ...-nagle Cara wybuchła:
-Zayn ?!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Imię i nazwisko: Cara (Delevingne) Henderson
Wiek: 21 lat
Pochodzi z: Francji
Na stałe mieszka w: Londynie
*Obecnie przebywa: we Francji
Ulubiony kolor: nie ma
Zainteresowania: modeling
Kim jest: modelką
Przepraszam że przez pewien czas nic nie pisałam, ale wielokrotnie zabierałam się za dokończenie tego rozdziału i niestety miałam kompletną pustkę w głowie :( Jednakże rozdział którego nie mogłam tak długo skończyć, wczoraj się za niego zabrałam i proszę jaki długi mi wyszedł :) Chciałam Was też poinformować, że prawdopodobnie to opowiadanie będzie miało więcej niż 100 rozdziałów, bo tak teraz namotałam, że w 11 rozdziałach nie dałabym rady tego rozplątać :D Będę pisać, dopóki wszystko nie wyjdzie na prostą :]
1. Jak myślisz czemu Arian nie powiedział rodzeństwu o Carze ??
2. Dlaczego według ciebie Cara tak zareagowała na wiadomość o tym że Jade rozmawiała z Zayn'em ??
3. Zdziwił cię przebieg wydarzeń tego rozdziału ??
Komentujcie, zostawiajcie linki do swoich blogów pytajcie o co tylko chcecie i mam jeszcze prośbę, lajknie ktoś ?? - https://www.facebook.com/home.php#!/pages/Jest-czapeczka-Jest-dupeczka/125558440933084?fref=ts
Pozdrowionka, kocham Was :3
A więc po pierwsze: WIESZ JAK DŁUGO MUSIAŁAM CZEKAĆ NA TEN ROZDZIAŁ?!?!?! Po drugie: super, że w końcu go dodałaś, a po trzecie: rozdział jak zawsze super :D
OdpowiedzUsuń1 Sama nie wiem. Może nie chciał ich martwić, albo coś, albo rodzice mu wmówili, że to jego kuzynka? Nwm
2 Bo kocha zespół One Direction
3 Baaaardzo. Jak go czytałam to oczy miałam mniej więcej takie O.O
Serdecznie zapraszam na mojego bloga :D http://beyourselfafterall.blogspot.com/
Pozdrawiam i całuję :*
Nominuję cię do Liebster Award....więcej informacji u mnie =)
OdpowiedzUsuńhttp://people-change-even-a-little.blogspot.com/
\Agnes
A moze to Zayn jest ohem dziecja Cary? Genialny blog:*
OdpowiedzUsuńAle świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny! ;**
http://closertotheedge1.blogspot.com/
Nominuje cię do Libster Aword
OdpowiedzUsuńWięcej na: http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/p/wow.html
Genialny rozdział! :D Cudownie wszystko opisujesz przez co ten blog jest jeszcze lepszy ;) Na prawdę jak dla mnie rozdział jest po prostu fantastyczny! :D
OdpowiedzUsuńŻyczę weny xx